O początkach Małej Armii Janosika i planach na przyszłość rozmawiamy z Damianem Pałaszem, kierownikiem muzycznym, managerem oraz dyrygentem zespołu, który uchodzi za największą kapelę góralską w Polsce.

Skąd pomysł na założenie zespołu?

Pomysł zrodził się w 2015 roku, gdy wyszedłem z taką inicjatywą, by w Rabie Wyżnej powstał niewielki zespół, na wtedy liczący 20-25 osób, żebyśmy wszyscy mogli się spotkać na góralskiej pasterce, właśnie w Rabie Wyżnej, i zakolędować. Udało się to spełnić, z sukcesem wystąpiliśmy, a zespół do dzisiaj się rozwija, powiększa, no i jest nas już 225 osób.

Jak to się stało, że zespół aż tak się rozrósł?

Co roku zainteresowanie zespołem, jego prestiż i rozwój wzrastał, więc coraz więcej osób z gminy Raba Wyżna, ale też z Podhala i południa Polski było zainteresowanych tym, co się w tej Rabie dzieje, że powstaje taki duży zespół, który cały czas rośnie i rozwija się. Przez to wielu ludzi chciało spróbować swoich sił zarówno muzycznie, jak i artystycznie, ale też poznać rówieśników, zintegrować się. Również rodzice poszukiwali czegoś dla dzieci i młodzieży, jakiegoś zajęcia odrywającego je od rzeczywistości komórek i komputerów. Tak się to wszystko rozrosło, tak działa, i teraz już jest nas bardzo dużo. Myślę, że działamy już na zawodowym poziomie.

W jaki sposób udaje się panu zapanować nad tak liczną grupą?

Jest to bardzo trudne pytanie, bo nieraz sam próbuję sobie na to odpowiedzieć. Mam bardzo dobry kontakt z moimi artystami – młodszymi i starszymi. Oni też wzajemnie mają do siebie respekt i szacunek. Myślę, że przez to, że oni są tak dobrze wychowani, bo jednak to w domu rodzice kształtują ich charaktery i przygotowują do tych prób, a także całej relacji w tym zespole, dlatego też mają w sobie duży szacunek i ambitne podejście do tego. Powiem szczerze, że zdarzają się trudne momenty, ale radzę sobie z tym bez problemu, bo mamy bardzo dobry kontakt, a ja też potrafię właściwie zareagować na pojawiające się „problemy zespołowe”, które się zdarzają, ale to zupełnie normalny, gdyż to jest ponad 200 ludzi, a co za tym idzie – ponad 200 różnych charakterów i temperamentów. Trzeba jeszcze doliczyć, że każdy z młodych artystów ma dwoje rodziców, więc nas jest ponad 600! To jest ogromna grupa! Ale dogadujemy się wspaniale. Najważniejsze jest, by okazać sobie wzajemne zrozumienie, żeby jeden z drugim starał się znaleźć ten konsensus, żebyśmy próbowali się dogadać, próbowali znaleźć wspólny mianownik, wspólną drogę.

A jak ta ogromna grupa się przemieszcza na koncerty, których przecież jest sporo?

Przemieszczamy się głównie autobusami. Jeździmy na 3 autobusy plus bus techniczny. Oczywiście też niektórzy rodzice na własną rękę dowożą dzieci samochodami osobowymi. Wiadomo, że startowało to od jednego autobusu. Teraz jest duża grupa, duża kadra – bo to już nie tylko artyści, ale też rodzice, opiekunowie, cała nasza ekipa techniczna, osoby od wizerunku, od stroju, od kostiumów. To cały szereg ludzi, którzy wspierają nasze stowarzyszenie. Jest to taka nasza duma, że wspólnie możemy w tym uczestniczyć.

Jakie plany na najbliższą przyszłość?

W maju wybieramy się z koncertem do Włoch, do papieża. Będziemy tam już nie kolędować, a koncertować.

Dziękuję za rozmowę.

Monika Kuś

Damian Pałasz z Małej Armii Janosika | fot. Andrzej Pokuta

Zobacz także: