Wcielić się w druida i zawalczyć z Muchołówką Olbrzymią? A może zebrać lub ukraść kilka krewetek? Jeśli i to nie znajdzie uznania, to zawsze można próbować uchronić kotki przed eksplozją… No chyba że się nie uda, to pozostaje wymierzenie sprawiedliwości jako kot-zombie. Zapraszam na krótki przegląd prostych karcianek.

Kotki Zombie to jedna z najnowszych gier, jakie ukazały się w ostatnim czasie na polskim rynku za sprawą gdańskiego wydawnictwa Rebel. Jest to kolejna odsłona znanej gry imprezowej Eksplodujące Kotki, lecz posiadająca kilka ciekawych zmian. Najważniejszą z nich jest pojawienie się kart Zombie Kotków, które przywracają do życia martwych graczy. Polega to na tym, że gracz, który miałby właśnie umrzeć na skutek wylosowania karty Eksplodującego Kotka, może wykorzystać kartę Zombie Kotka i uchronić się przed strasznym losem. Jednocześnie taka osoba musi wskrzesić jednego z martwych graczy. Ponadto w grze mamy kilka innych, ciekawych kart, np. nakarm umarłych – żywi gracze muszą oddać wybranemu martwemu graczowi po jednej karcie, lub hiena cmentarna – martwi gracze z kartami na ręce muszą wybrać jedną i wtasować ją do talii.

Kotki Zombie, jak każda gra z tej serii, charakteryzują się zabawnymi grafikami i szybką rozgrywką. Mnie rozśmieszyły grafiki nawiązujące do filmów „Weekend u Berniego” oraz „Obcy”. Standardowo rozgrywka przeznaczona jest dla 2-5 osób, lecz przy połączeniu z dowolną grą z tej serii, można zagrać nawet w 9 osób.

Mordercze Krewetki to gra od tych samych, jak się sami określili – typów, od Eksplodujących Kotków. Tym razem dostajemy imprezową karciankę dla 2-6 osób, która polega na kompletowaniu zestawów kart. Rozgrywka jest jeszcze krótsza, niż kotki, ale może być równie wciągająca oraz wredna. W swojej turze gracz podejmuje decyzję, czy zabraną kartą z głównej talii będzie punktować swoje krewetki, czy spróbuje zabrać krewetki innego gracza. Nie jest to jednak strzał w ciemno, ponieważ awersy kart posiadają wskazówkę, jaki z trzech kolorów będzie znajdować się na odwrocie. Gra kończy się po uzyskaniu 10 lub 15 kart (w przypadku gry dla dwóch osób).

Tak naprawdę same krewetki nic nie wnoszą do gry. Ilustracje mogłyby nawiązywać do kotków, psów czy żółwi, ale według mnie Mordercze Krewetki brzmią po prostu fajnie. Rozgrywka jest łatwa, a podbieranie kart wzmaga negatywną interakcję – pomimo to, grę zaklasyfikowano w grupie wiekowej 7+, jednak myślę, że trochę starszy odbiorca będzie miał dużo więcej zabawy.

Trzeci prezentowany tytuł swoją premierę miał już jakiś czas temu. Jednak w ostatnim czasie doczekał się rozszerzenia. Mowa o przygodowej grze karcianej To Ja Go Tnę i dodatku Awanturnicy i Druidzi. Gra autorstwa Ramiego Badie, odpowiedzialnego również za Odjechane Jednorożce, polega na kompletowaniu drużyny, wyposażeniu jej w ekwipunek i stoczeniu pojedynków z potworami.

Na początku rozgrywki każdy z graczy otrzymuje kartę przywódcy drużyny – rozszerzenie wprowadza dwie takie postacie: awanturnika Skowyta Bólu oraz druida Szamana Szlachetności. W swojej turze gracz będzie miał do rozdysponowania trzy punkty akcji, i tak np. zagranie karty z ręki czy dobranie z talii głównej kosztuje po jednej akcji, natomiast walka z potworem kosztuje już dwa punkty. Rozszerzenie wprowadza aż 31 nowych kart do talii głównej, w tym po osiem kart bohaterów awanturników i druidów, cztery modyfikatory, dwa wyzwania, dwie karty magii oraz siedem kart przedmiotów – w tym dwa przeklęte. Całość dodatku uzupełniają dwie karty potworów: Wściekły smok i Muchołówka olbrzymia.

Niestety dodatkowi towarzyszył błąd drukarski, na skutek którego paleta kolorów odbiega od gry podstawowej. W przypadku jasnych awersów kart nie robi to aż takiej różnicy, ale przy potworach różnica jest dobrze widoczna i może zasugerować, jaka karta zostanie wyłożona jako następna. Można oczywiście temu zapobiec, ustalając że dobierana będzie zawsze ostatnia karta ze stosu potworów, jednak wydawca poinformował o możliwości zwrotu zakupionych dodatków. Czy dużo graczy z tego skorzystało? Nie wiem, ale mnie dużego problemu te kolory nie sprawiły, a rozgrywka tylko zyskała.

Radosław Kałuża
Galeria: HarcMepel

Zobacz także: