Przyszłość – mamy co do niej często negatywne przewidywania. W literaturze, filmach czy w grach spotykamy się z wizją postapokaliptycznego świata. Nie inaczej będzie tym razem. Dzień Białej Śmierci, bo właśnie tak nazwano moment, w którym cała Ziemia pokryła się śniegiem i lodem, a ludzkość stanęła ponownie na skraju przepaści… standardzik. Witajcie zatem w Divide Et Impera, strategicznej grze o kontroli obszaru autorstwa Tommaso Battista, znanego m.in. z gry planszowej Barrage.

Pierwszy zachwyt nad Divide Et Imera przyszedł po obejrzeniu planszy – owszem, kafelkowo-modularne obszary gry zdarzają się już coraz częściej, ponieważ znacznie wpływa to na regrywalność tytułu, ale tym razem mowa o planszy dwu, a nawet trzypoziomowej. Wystarczy sobie wyobrazić, że nagle na stole ląduje pokryty śniegiem Londyn, a gracze poza poruszaniem się po zasypanych ulicach i placach, mają możliwość wejść na dachy budynków dzięki umieszczonym windom oraz wędrować po zamontowanych kładkach i mostach. Można było to oczywiście wyrysować płasko na kaflach, ale ekipa od Ludus Magnus Studio poszła o krok dalej, co znacznie wpłynęło w moim przypadku na wrażenia z rozgrywki. Co zatem czeka na graczy poza skakaniem po dachach?
W DEI gracze wcielają się w liderów frakcji, które przetrwały Dzień Białej Śmierci, i teraz próbują zdobyć pożywienie i leki – pomocną dłoń wyciągają tutaj przedstawiciele Rasy Czystej Krwi, którzy dzięki zaawansowanej technologii, podają się za życzliwych władców, pragnących pomóc ludzkości, a w zamian proszą jedynie o odnalezienie materiałów technologicznych oraz ogniw energetycznych. I właśnie tym będą zajmować się gracze – będą przemierzać Stary Londyn, korzystać z udostępnionych przez Rasę Czystej Krwi zaawansowanych technologicznie dronów i szukać zasobów, które będzie można pozyskać tylko przy przewadze liczebnej na danym obszarze. Ważne jest to, że pomimo przypisania konkretnego drona do danej frakcji, gracze będą mogli pozyskać na wspólnym rynku karty, które pozwolą im korzystać również z pozostałych maszyn, co ma duże znaczenie, ponieważ każdy dron ma inne zdolności – od eliminacji zbieraczy po transport i wydobywanie zasobów.

Wspomniane karty to główny element gry, za pomocą którego będziemy wykonywać akcje. Każda z kart posiada kilka ikon, odpowiadających konkretnym akcjom. W swojej turze gracz będzie mógł zagrać do dwóch takich kart ze swoich talii startowych. Ponadto talie może rozbudować poprzez pozyskanie kart z rynku – tutaj bardzo spodobał mi się sposób odchudzania swojej talii, mianowicie, aby kupić kartę z rynku, poza opłaceniem jej kosztu, należy odrzucić jedną z posiadanych kart.

Ikonografia to zarazem plus i minus w DEI – praktycznie wszystko jest oparte na ikonografii, co czyni grę niezależną językowo, ale i utrudnia pierwsze rozgrywki. Poza ikonami na kartach akcji mamy również ikony na kartach misji czy żetonach zdolności. Niestety, wyuczenie się wszystkich znaczeń trwa, a gracze są zmuszeni co chwilę zerkać do instrukcji lub kart pomocy. W zasadzie DEI zyskuje dopiero po kilku rozgrywkach, kiedy potyczka idzie płynnie, a gracze chętniej sięgają po karty z rynku i zawczasu planują, którą z misji wykonają teraz, a którą w przyszłości.

Wspomniane zawiłości z ikonografią były bolączką również i w moim przypadku, z drugiej strony jestem skłonny przymknąć na to oko, mając do dyspozycji asymetryczne frakcje oraz praktycznie dowolność przy budowaniu planszy. Dodając do tego figurki, wygląd planszy i dość proste zasady, gra nie powinna mieć problemów, aby cieszyć się popularnością wśród szerszego grona odbiorców.

Obecnie na polskim rynku DEI nie jest jeszcze dostępna – grę można kupić w przedsprzedaży (do 5 kwietnia) na stronie wydawnictwa Czacha Games, które jest odpowiedzialne za polską wersję tytułu. – Staramy się wydawać często gry nieoczywiste, takie, które być może nie ukazałyby się na polskim rynku. Nie wiem, czy tak byłoby z DEI, jednak nam gra bardzo przypadła do gustu. Jest świetnie wydana, ma dobrze działające mechaniki i jest ciekawa strategicznie – mówi Kuba Czajka z Czacha Games.

Jak informuje wydawca, DEI ma trafić do jego magazynów już na przełomie kwietnia i maja, a później do graczy i regularnej sprzedaży. – Gra trafi do naszego sklepu, natomiast nie będą to raczej duże ilości. Na chwilę obecną nie wiem, czy gra będzie dostępna w innych sklepach, natomiast u nas będzie można zakupić to, co w chwili obecnej jest oferowane w ramach przedsprzedaży – dodaje Kuba Czajka. Warto podkreślić, że oferowana wersja będzie zawierała plastikowe figurki dronów i jednostek!

Artykuł powstał przy współpracy z wydawnictwem Czacha Games.

Radosław Kałuża
więcej na instagram/harcmepel

Zobacz także: