Witajcie w Kulbaku – więzieniu o magicznie wzmocnionych murach i bezdusznych konstruktach – strażnikach. Więzieniu, do którego trafiły pojmane kreatury po nieudanej inwazji Dragula na Nalos. Jednak dla pensjonariuszy jest światełko w tunelu – co roku mogą wywalczyć wolność na arenie w królewskim koloseum. Ten wątpliwy zaszczyt przypada jedynie bandzie więźniów o najlepszej reputacji – pora zakasać rękawy i zmajstrować coś niegodziwego.

Lockup to wydany na polskim rynku przez wydawnictwo Ogry Games tytuł osadzony w świecie gier z serii Roll Player. Tym razem gracze wcielą się w przywódców band i poprzez umiejętne zajmowanie więziennych lokacji, będą starali się pozyskać surowce potrzebne do zmajstrowania niebezpiecznych fantów i zyskania punktów reputacji. W tym drugim będą im przeszkadzać strażnicy, bacznie obserwujący swoich podopiecznych, a co za tym idzie, mogący zorganizować nalot na cele poszczególnych więźniów.

Wewnątrz pudełka znajdują się m.in.: kosteczki surowców, karty fantów i bandziorów, planszetki graczy oraz dwustronna plansza – tutaj wielki plus dla Stanislava Kordonskiy’a, autora gry, za przygotowanie osobnej planszy dla dwóch graczy lub z wykorzystaniem trybu solo. Ponadto wśród komponentów można wyróżnić plastikowe cele więzienne, będące podstawkami dla kafelków poszczególnych ekip. Co do wypraski – zwykła, tekturowa, z dwiema „komorami” na komponenty – ale przynajmniej jest.

Lektura zasad i przygotowanie rozgrywki nie stanowi wyzwania oraz nie zajmuje zbyt dużo czasu. W zasadzie mamy do czynienia z prostym rozmieszczaniem kafelków w poszczególnych lokacjach i przydzielaniem surowców w zależności od siły danej bandy zbirów. Są jednak pewne niuanse, które wymagają dokładniejszego przeanalizowania układu na planszy – wśród kafelków więźniów jest jeden, którego siła uzależniona jest od czasu spędzonego w siłowni oraz tajniak, który nie dysponuje punktami siły, lecz pozwala przechytrzyć strażników i uchronić graczy przed zebraniem kostek podejrzeń. Ta ostatnia zdolność jest ważna, ponieważ wraz z pojawianiem się nowych kart bandziorów, do lokacji mogą zostać przydzielone kosteczki podejrzeń – w momencie, gdy wyczerpie się ich pula, strażnicy organizują nalot i zabierają punkty reputacji tej bandzie, która zebrała największą liczbę wspomnianych kostek.

Poza kostkami siły z siłowni oraz kostkami podejrzeń, gracze mogą zebrać odpady z kanałów, mikstury ze szpitala i żelazo z kuźni. Mogą również m.in.: wymienić surowce w kantynie, zrekrutować zbirów w stołówce, zdobyć karty ksiąg w bibliotece lub zmajstrować fanty w bloku więziennym. Ta ostatnia czynność jest dość ważna, ponieważ fanty natychmiastowo zapewniają punkty reputacji oraz pozwalają wypełnić dodatkowe cele. Punkty reputacji można uzyskać również dzięki zrekrutowanym bandytom oraz zrealizowaniu celów: natychmiastowego, lidera i końcowego. Ostatecznie rozgrywka kończy się po sześciu rundach.

Oprócz rozgrywki z zasadami podstawowymi, Lockup można rozegrać, wykorzystując zasady zaawansowane. W tym trybie każda banda ma inne warunki początkowe, od posiadanych kostek siły i podejrzeń, po karty zbirów czy punkty reputacji. Ponadto każdy z graczy otrzymuje dwie karty cech, z których wybiera jedną i otrzymuje przypisane do niej premie – czy zatem bezmyślne kobolty poradzą sobie z zawistnymi gnolami? Warto sprawdzić, natomiast kart cech jest na tyle dużo, że gracze mogą cieszyć się regrywalnością tytułu.

Lockup nie jest nową grą – tytuł od Ogrów jest wręcz dość leciwy, a co za tym idzie, gracze mogą znaleźć egzemplarze w dość przystępnych cenach (nawet u wydawcy podczas konwentów). Ponadto Ogry Games zaopatrują każdy egzemplarz w rozszerzenie Kulbak, czyli siedem bonusowych kart celów i ksiąg. Osobiście lubię wracać do tego tytułu, czy to z racji mechaniki, czy niespotykanej fabuły – jak często bowiem zdarzają się gry osadzone w realiach więziennych? Ponadto gra dobrze się sprawdza podczas rozgrywki w dwie osoby, a przy większej liczbie graczy nie trzeba zbyt długo czekać na swoją kolej.

Warto sięgnąć po Lockup i sprawdzić jak wygląda rozgrywka, czy to dzięki wypożyczalniom na konwentach, czy z popularnej poczty planszówkowej – tak właśnie było w moim przypadku, a teraz egzemplarz zajął swoje miejsce na kallaxie.

Radosław Kałuża
więcej na HarcMepel

Zobacz także: