Obywatele, weźcie się i łączcie!

Rusza kolejna edycja miejskiego budżetu partycypacyjnego i, biorąc pod uwagę poprzednią aktywność jaworznian, wygląda to wszystko słabo.

I nie chodzi mi wcale o jakość i ilość pomysłów. Bo te są i ciekawe, i liczne. Zresztą widać to po zrealizowanych już inwestycjach – nasze miasto naprawdę zmienia się dzięki JBO. Rzecz w tym, że wcześniej zdarzało się, że dziesiątki tysięcy złotych wydawane były na pomysły, na które głosowało ledwo kilkadziesiąt osób!

We wtorek w sali obrad Urzędu Miejskiego zorganizowana była konferencja, na której zostały podsumowane dwie poprzednie edycje JBO. Była to też okazja do zaproponowania ewentualnych zmian formuły tegorocznego budżetu. Pomijając fakt, że na spotkaniu pojawiło się zaledwie kilkanaście osób (im chciałbym gorąco podziękować), z których część to byli pracownicy Miejskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych, warto podkreślić temat, który tego popołudnia wybrzmiał, moim zdaniem, najbardziej wyraźnie. Nie ma sensu bowiem rozwodzić się nad tymi, na które Urząd Miejski wpływu nie ma żadnego, jak narzucone odgórnie procedury czy fakt, że do udziału w przetargach brakuje chętnych firm. A jeśli się pojawiają, to często pochodzą z drugiego końca Polski.

Oczywiście warto zaapelować do jaworznickich przedsiębiorców, żeby w przetargach brali udział. Jednak jeszcze bardziej zaapelować warto do samych mieszkańców (nie dotyczy to mieszkańców wszystkich dzielnic, bo są i takie, w których mobilizacja jest wręcz powszechna), żeby zaczęli interesować się budżetem obywatelskim, brali udział w konsultacjach i głosowali.

Bo narzekać to my owszem, lubimy. Ale kiedy dostajemy narzędzie – dzięki któremu możemy zlikwidować nurtujące nas problemy zamiast na nie utyskiwać – nie potrafi my z niego korzystać. Dość to żałosne, zwłaszcza, że przecież potrafimy się mobilizować, choćby przy internetowych plebiscytach na najfajniejsze miasto albo najzieleńszą choinkę. Poza tym deklaracje, że miasto nam się podoba, nie oznaczają, że nie trzeba go w dalszym ciągu ulepszać.

Pobudka!

Felieton: Dawid Litka

Zobacz także: