Dziś prezentujemy kolejne artystki związane z jaworznickim Stowarzyszeniem Twórców Kultury. Krystyna i Anna Kłosowicz to mistrzynie haftu. Niektóre spośród ich rękodzieł liczą sobie nawet po 50 lat.

Matka i córka mają za sobą niejedną wystawę zbiorową i indywidualną. Obie panie dbają o to, by „ręczne robótki” nie zaginęły w dobie elektroniki.

Anna Kłosowicz zawodowo pracuje jako pielęgniarka. Niesie pomoc innym. W wolnym czasie jej serce wypełnia jednak miłość do haftowania. Tą miłością zaraziła ją mama, Krystyna Kłosowicz. Można rzec, że to tradycja rodzinna. – Haftowały babcia i mama. Podpatrywałam je już od wczesnych lat. Mama była samoukiem i doradzała babci przy trudniejszych projektach hafciarskich. Dorastaliśmy w takich czasach, kiedy trudno było o wyróżniające się ubrania. Mama dużo szyła, ozdabiała. Pamiętam, że tata miał zawsze koszulę przyozdobioną, czy to monogramem, czy innym drobnym elementem. Do dziś zachowałyśmy bluzki, które mama własnoręcznie haftowała – wspomina Anna Kłosowicz.

Mama i córka zaczynały od prostych rzeczy. Najczęściej były to serwetki. Potem przyszła kolej na swetry robione na drutach. Z biegiem lat były to już pięknie haftowane bluzki, obrusy, a w końcu obrazy. Większość swoich prac zachowały. – Najczęściej nasze prace zostawiałyśmy dla siebie. Chciałabym któregoś dnia je wszystkie pokazać, zrobić taką retrospektywną wystawę. Zdarzyło się jednak, że ktoś otrzymał od nas rękodzieło w prezencie. To dar od serca, gdyż jego wykonanie pochłania sporo pracy, czasu, skupienia. Kilka lat temu w Jaworznie odbywały się Dni Młodzieży i wtedy dwa obrazki pojechały aż do Salwadoru – opowiada hafciarka.

Jaworznickie hafciarki najlepiej czują się w tematyce florystycznej. Zdarzy się, że w pracy znajdzie się elf czy aniołek, ale najczęściej są to jednak kwiaty. „Robótki ręczne” mają to do siebie, że wykonanie jednej zajmuje miesiąc, a innej nawet rok. Ważna są cierpliwość i  pomysł. Wszystko zależy też od stopnia trudności konkretnej techniki. – Mama celuje w haft cieniowany, tzw. malarski. Czasem jeden element ma aż 7 odcieni. Poprzez zabawę cieniami można uchwycić plastyczność. Ja próbowałam różnych technik. Zaczynałam od richelieu, ale teraz najczęściej jest to haft krzyżykowy, a od kilku lat również koralikowy. Mój obraz „Karmelowe Róże” złożony jest z około 20 tysięcy koralików. Otrzymałam za niego nagrodę Grand Prix na III Międzynarodowym Zagłębiowskim Festiwalu Sztuki – Art Passion Festival w 2018 roku, co było niesamowitym przeżyciem – mówi nagrodzona hafciarka.

Anna Kłosowicz jest od 2014 roku członkinią zarządu Stowarzyszenia Twórców Kultury w Jaworznie i bardzo poważnie traktuje swoją funkcję. – Uważam, że naszym zadaniem jest upowszechnianie sztuki i kultury wśród innych ludzi. Powinniśmy pokazywać, co potrafimy, zachęcać do podejmowania artystycznych prób. W przypadku hafciarstwa rzadko zdarza się, żeby zajmowała się tym młodsza osoba. Kiedyś młody człowiek zarażał się pasją od rodziców. Haftowały babcie, mama, ja. Był taki moment, że nawet mój brat wyhaftował sobie, czy to poduszkę czy inny element. Dziś młodych nie, interesują robótki ręczne. Ważne, żeby ta sztuka nie zaginęła, by pozostał po niej ślad – dodaje jaworznianka. Dla siebie i mamy prowadzi od wielu lat kronikę. Wkleja tam zdjęcia, dyplomy, fotografie dzieł. – Prowadzę też kronikę Stowarzyszenia Twórców Kultury. Powoli wypełnia się zdjęciami z wystaw, naszych wspólnych wyjazdów. To będzie piękna pamiątka i ślad po nas, po naszej twórczości – dodaje Anna Kłosowicz.

Natalia Czeleń

Po lewej Anna Kłosowicz, po prawej Krystyna Kłosowicz | fot. Archiwum prywatne

Zobacz także: