Rozmawiają dwie świnie w rzeźni:
– Co? Boisz się?
– No trochę.
– A co? Pewnie pierwszy raz w rzeźni?
– Nie, drugi, wiesz?

Naukowcy z Uniwersytetu Oxford doszli do wniosku, że rezygnacja ze spożywania mięsa może zwiększać ryzyko udaru mózgu nawet o 20 proc. Badacze są zdania, że wegetarianie nie dostarczają sobie w diecie kluczowych witamin, co znacznie podnosi ryzyko udaru. W takim razie należy zrobić wszystko, aby uniknąć ryzyka. Przechodzę na dietę mięsno-mięsną.

Jak sprytnie wymyśliłem, zostanę tzw. wegetarianinem II stopnia: krowa je trawę, a ja krowę. Przy tym zachowuję się miło w stosunku do bydła, bo nie odbieram im pożywienia. Same plusy, prawda? Mój kolega po byciu wegetarianinem przez kilka lat obudził się po solidnej imprezie zakrapianej sałatką ziemniaczaną i stwierdził, że uwielbia parówki. Po czym dodał, że nikt nie ma pojęcia, co jest w parówkach, ale na pewno nie mięso, więc czuje się rozgrzeszony.

Za miesiąc z kawałkiem wybory do Sejmu i Senatu. Zgodnie z maksymą, że nikt ci tyle nie da, co mogą obiecać, każdy z kandydatów jawi się jako osoba troskliwa, myśląca wyłącznie o dobrobycie wyborców i w ogóle do rany przyłóż. A tymczasem wcale tak nie jest, bo w dużej części jest to realizowanie prywatnych ambicji, także finansowych.

W sumie to jest się o co bić, bo pensja posła + dodatkowe diety, granty i inne przywileje z poznaniem osobiście uroczej posłanki Krysi Pawłowicz na czele, to nie lada atrakcje. Otarcie się o świat polityki to dla wielu spełnienie marzeń, ja bym poszedł jedynie po to, aby ustabilizować swoją sytuację materialną, więc macie państwo jasną deklarację z mojej strony, że jak kiedyś będę kandydował, to nic wam nie dam, ale obiecam wiele. Nie głosujcie na mnie, bo to strata czasu.

A wracając do kwestii wegetarianizmu, to kuchnia sejmowa wkrótce zadba o to, aby uniknąć udaru.

W sejmowej stołówce pojawią się bowiem dwie kotleciarki, ale nie takie analogowe panie ubijające kawał świntucha, lecz specjalne maszyny służące do rozbijania mięsa na kotlety schabowe. Każda z nich jest warta ok. 13 tys. złotych za sztukę i mogą przygotować nawet 1200 kotletów schabowych na godzinę. Wymogi dla dostawcy zostały jasno wskazane – maszyny mają rozbijać schab na 4-milimetrowe plastry, ale regulacja sprzętu ma zapewnić możliwość tworzenia kotletów o grubości nawet do 3,5 cm. Generalnie to pełen wypas i dbałość o pełne brzuszki wybrańców narodu to kwestia priorytetowa.

Kampania wyborcza w pełni. Patryk Vega wypuścił swój film “Polityka”, który miał namieszać na krajowej scenie politycznej, a jak zawsze u niego, wyszedł gniot do kwadratu, zlepek internetowych memów dla niewymagającego widza. Żenada. Za to jadąc przez miasto, zobaczyłem wiele miejsc, gdzie pojawiły się wyborcze banery. Ta forma reklamy jest łatwiejsza: mało kto to zrywa, nikt nie zakleja i później można oddać do schroniska, aby docieplić budy. Chociaż ja bym na miejscu Burka czy innego Reksia budził się w środku nocy ze skowytem, widząc nad sobą facjatę tych czy owych polityków, którzy niejednokrotnie urodą nie grzeszą.

I zacząłem się zastanawiać nad grą terenową związaną z wyborami. Na przykład mnóstwo banerów wieszanych jest na przydrożnych barierkach, często zasłaniając widoczność, więc trzeba wyśledzić ilość banerów danego kandydata, oznaczyć na Mapach Google. Nagroda: audyt kosztów kampanii z wpisem do akt komisji wyborczej. Gra matematyczna: policz ilość banerów w mieście, gdzie kandydat wygląda, jakby chorował na słynną chorobę fi lipińską Kwaśniewskiego, rozpoznasz po kolorze nosa. Nagroda sponsorowana przez Polmos Podlasie. W pakiecie kac mastodont lub odwiedziny w Izbie Wytrzeźwień, ale w Chorzowie, bo u nas już nie ma.

Gra na czas: ubierz się w strój w barwach swojej ulubionej partii politycznej, z emblematami jednoznacznie mówiącej o twoich sympatiach i idź na konwent partii przeciwnej, wykrzykując negatywne komentarze. Osoba, która najdłużej wytrzyma, otrzymuje uścisk dłoni byłego posła lub senatora. Do wyboru.

Gra ekstremalna: weź tęczową flagę, napisz na niej hasła wyborcze skrajnie prawicowej partii i przejdź pod stadion w Krakowie w czasie meczu derbowego Wisła-Cracovia. Nagroda sponsorowana przez Durex – żel w nieograniczonej ilości. Szacunek na mieście pewny, przyjaźń chłopaków z ONR po odebraniu nagrody – na zawsze. To co, zagramy?

Tekst: Wojciech P. Knapik

Zobacz także: