W minionym tygodniu miała miejsce premiera najnowszej gry wydawnictwa Rebel – Ganimedes, która ukazała się wraz z dodatkiem Księżyc. Jest to druga edycja gry o przygotowaniach do ekspansji kosmosu. Jak zatem prezentuje się strategiczna gra, wykorzystująca mechanikę budowania silniczka?

Grając w Ganimedesa, gracze staną na czele korporacji, specjalizującej się w lotach kosmicznych. Ich zadaniem będzie zrekrutowanie załogi i przetransportowanie jej na jeden z dwóch promów dokujących na księżycu Jowisza – Ganimedesie. Cel gry jest bardzo prosty: wystarczy, że jeden z graczy jako pierwszy zapełni cztery promy kolonizatorami z różnych branż. I tak w grze wyróżniamy cztery kolory mepli: niebiescy kolonizatorzy zajmujący się marketingiem i komunikacją, czerwoni kolonizatorzy pełniący funkcję liderów i menadżerów, żółci – inżynierowie oraz fioletowi pracujący w sektorach społecznych i medycznych. I jest to tak naprawdę jedyny mankament gry, ponieważ role, jakie pełnią kolonizatorzy, nie mają żadnego znaczenia – ważne jest, aby przetransportować odpowiedni kolor mepla do promu, aby ten mógł wystartować. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że kiedyś powstanie dodatek nadający znaczenie pełnionym funkcjom.

Rozgrywka w Ganimedesa jest prosta i intuicyjna. Na samym początku gracze otrzymują identyczne planszetki i karty promów, z których wybierają dwie i umieszczają przy księżycu Jowisza. Następnie wystarczy rozłożyć na wspólnym „rynku” karty wahadłowców ziemskich, wahadłowców marsjańskich, promów kolonizacyjnych i płytek kolonizatorów. Można rozpocząć grę.

W swojej turze gracze mogą wykonać jedną z trzech akcji: zabrać jedną z dostępnych płytek kolonizatorów – zwykle dzięki nim możemy umieścić nowe meple na Ziemi, użyć karty wahadłowca w celu przemieszczenia kolonizatorów oraz odrzucić dowolną liczbę posiadanych płytek kolonizatorów, w celu wykonania jednej z pięciu akcji podstawowych. Akcje podstawowe to: rekrutacja, adaptacja, czyli zmiana koloru mepla, ruch, zwiększenie poziomu reputacji i dobranie karty promu na rękę.

Z początku gra wydaje się prostolinijna. Rekrutujemy ludzi, przemieszczamy do kolejnych baz i odpalamy prom po spełnieniu wymagań startu. Jednak już wybór płytki kolonizatorów z tym samym symbolem, który już posiadamy, pozwala nam wykonać nową akcję dwukrotnie. Analogicznie trzecia płytka z tym samym symbolem daje nam trzy akcje z nowej płytki. Taka sama sytuacja występuje przy okazji tych kart wahadłowców, które posiadają dodatkową akcję. Podsumowując, im więcej kart lub kafli w tym samym kolorze, tym więcej akcji w swojej turze możemy wykonać. Jeżeli natomiast zbierzemy pięć kart – każda z innym symbolem, będziemy mogli odpalić prom, który jeszcze nie spełnił wymagań startu. Grę wygrywa gracz z największą liczbą punktów zwycięstwa.

Grając w Ganimedesa nie mogłem oprzeć się pokusie, aby porównać rozgrywkę z grą w Splendor – siadasz do pierwszej partii i sam nie wiesz kiedy skończyła się już szósta. Budowanie silniczka naprawdę świetnie się tutaj sprawdza. Trzeba jedynie uważać, aby nie bawić się zbyt długo, ponieważ przeciwnik bardzo szybko może doprowadzić do zakończenia gry. Warto także pamiętać o podnoszeniu wskaźnika reputacji, co pozwala nam na otrzymanie punktów zwycięstwa, możliwości wykonania dodatkowych akcji, a także natychmiastowego odpalenia promu. Jak można zauważyć – dróg do zwycięstwa jest wiele i wszystko zależy od układu kart i płytek jakie zastaniemy podczas rozgrywki, czyli bardzo podobnie jak w Splendorze.

Czy zatem coś się zmienia po połączeniu Ganimedesa z Księżycem? Dodatek Księżyc wprowadza przede wszystkim dwie plansze – Księżyc i Rady Ganimedesa, które każdy z graczy łączy ze swoją planszetką. Księżyc daje nam m.in. nową bazę, w której kształcić się będą doradcy, a także czwarte pole na płytki kolonizatorów i nowe miejsce do rekrutowania mepli.

Najciekawsi są jednak doradcy. Kiedy doradca będzie przenoszony do kolejnych baz, gracz będzie miał możliwość wykonania specjalnej akcji w zależności, gdzie znajduje się szary mepel. Po dotarciu na Ganimedesa gracz wybiera jedną z dostępnych płytek doradców i umieszcza na planszy – daje to oczywiście bonus i pozwala na korzystanie z indywidualnych zdolności doradców. Jeżeli więc trochę dłuży się Wam rozgrywka w podstawową wersję, to Księżyc daje naprawdę dużo więcej możliwości. Polecam jednak rozegranie kilkunastu partii w wersję podstawową, aby w późniejszym czasie bardziej cieszyć się Księżycem.

Na podsumowanie kilka słów o wykonaniu. Graficznie gra bardzo do mnie przemawia: świetnie wykonane ilustracje, dobrej jakości karty i meple, a także solidne plansze graczy – sama okładka już przyciąga wzrok i zachęca do sięgnięcia po pudełko. Warto wspomnieć, że w podstawowej wersji gry zmieścimy wszystkie elementy z dodatku Księżyc.

Radosław Kałuża | @harcmepel

Zobacz także: