Według opublikowanego raportu Straż Miejska w sezonie grzewczym odkryła sześć miejsc, gdzie palono śmieciami. Jak to możliwe, skoro tylko przy mojej ulicy łatwo zlokalizować trzy takie miejsca, a przez Byczynę przepływa się w oparach pomarańczowego smogu?

Miałem ostatnio przyjemność wziąć udział w quizowaniu. To rozrywka polegająca na tym, że od dwóch do sześciu osób dobiera się w grupy towarzyskie, po czym muszą odpowiedzieć na określoną ilość pytań, aby zdobyć nagrody. Pytania dotyczą wiedzy ogólnej: z geografii, kultury, sportu czy też wiedzy społecznej. Myślałem, że to, co pokazuje popularny cykl internetowy “Matura to bzdura”, to jakiś przekręt, ale jednak nie. Ponieważ po każdym z etapów gry była przerwa na sprawdzenie wyników, każda grupa dostała kartę odpowiedzi drużyny przeciwnej. Czegóż tam nie było! Stolicą Indii okazało się Tokio, katedra La Sagrada Familia została ochrzczona Watykanem, a Paul McCartney grał w grupie… Queen! A takich przykładów było na pęczki.

Podobno 1/3 nastolatków jest uzależniona od internetu, szkoda że głównie od mało ambitnych treści. Każde starsze pokolenie ma chyba tak, że ocenia młodsze bardziej negatywnie, ale też… nie rozumie. Na przykładzie muzyki: nie przyswajam kompletnie zagadnień związanych z hip-hopem. Moi rodzice nie rozumieli mojej fascynacji polską muzyką lat 80, ich rodzice fenomenu big-beatu. Popkultura zawsze istniała i istnieć będzie, jest oparta z jednej strony na buncie młodych, z drugiej na rozwoju techniki i świata, co należy przyswajać. A tutaj nagle 20-latek zapytany o to, kto jest wynalazcą tablicy Mendelejewa, nie umie odpowiedzieć? Bo, że Kopernik była kobietą, to już każdy wie od dawna.

Ale nic to, Wielkanoc za pasem. Nie odbija mi z powodu koniecznych przygotowań: myślę, że jak okien nie umyję, to i tak święta się odbędą. 10 kilogramów białej kiełbasy też nie kupię, choć tania, bo nie porywają mnie takie promocje wielkanocne. Ale cieszę się, że kury nie dowiedziały się o akcji 500+ z krowami i 100+ z tucznikami, bo jakby się wkurzyły i zastrajkowały, to by świąt nie było. Oburzone przystąpiłyby do strajku, opowiadając w mediach o trudnym losie kury. Wyobraźmy sobie konferencję prasową, na której pada pytanie: Jak Pani to znosi? Chwila zastanowienia, odpowiedź kury: Ciężki mój los, jaja sobie ze mnie robią, ciężko znieść, starego nigdy nie ma w kurniku, bo coś tam grzebie koło samochodu… sami wiecie. Na szczęście kury nie są zbyt inteligentne i jak im się coś nie podoba, to na rosół i dziękuję. Im rozdawniczy system państwa nie przeszkadza. Fajnie mają.

Mnie przeszkadza, ale buntuję się po swojemu i robię czasem coś przeciwko, aby w rozliczeniu wyjść na swoje. Na przykład jeżdżę do Krakowa, mijając autostradę. Wiem, że dłużej, ale taniej. A ostatnio przeszedłem sam siebie i do żółtego worka na selektywny odpad plastikowy wrzuciłem połączenie folii i kartonu, spać przez to nie mogłem ze dwie noce, tym bardziej, że ostatnio w Krakowie naruszyłem przepisy, bo opłaciłem miejski parking do 19.59, a płatny był do 20.00 i do dziś mam wyrzuty… Myślałem, że to napięcie mnie zabije. Dwa dni później kolega wyjaśnił, że zrobiłem dobrze, bo opakowania wielomateriałowe powinny lądować właśnie w żółtych workach/pojemnikach. Ufff, ulżyło mi! Ale obawiam się, że jest we mnie mrok, niczym w szwedzkich studentach robiących zakupy alkoholowe na promie bałtyckim. Na przykład ostatnio przygotowywałem karkówkę z grilla i użyłem do niej przyprawy do kurczaka… a najgorsze jest to, że wcześniej byłem na zakupach w Biedronce i włożyłem do wózka żeton z Lidla… Geniusz zła i książę ciemności. Życie na krawędzi.

Aby nie było tylko śmiesznie… pożar katedry Notre Dame odebrałem jakoś tak… osobiście. Byłem w Paryżu wielokrotnie, wiele razy zwiedzałem ten, jakże spektakularny obiekt. Nie będę na razie o tym pisał, co sądzę o komentarzach, jakie pojawiły się pod wpisami o pożarze, bo muszę odczekać i ochłonąć, aby użyć odpowiednich słów. Napiszę tylko: jeśli ktoś nieszczęśliwe wydarzenie definiuje jako upadek kościoła katolickiego i wini za to bary gejowskie… to ja się wypisuję. I to piszą tzw. “elyty polityczne”. I dla mnie to zwiastuje raczej
upadek tolerancji, myślenia i dobrego smaku, ale osób, które wypisują takie idiotyzmy. Smutno mi nieco. Wesołego jajka!

Tekst: Wojciech P. Knapik

Zobacz także: