Czy spodziewalibyście się, że Gaston z Pięknej i Bestii, wraz z Arielką z Małej Syrenki i Diaboliną ze Śpiącej Królewny staną w szranki z Aladynem, Sullym z Potworów i Spółki oraz Doktorem Facilierem z Księżniczki i Żaby? Guston zaczyna się przechwalać, zyskując jeden punkt do swojej siły i atakuje Aladyna zadając mu aż sześć ran. Na pomoc rusza mu Sulley skrótem przez drzwi. Ostatecznie zwyciężyć może tylko jedna drużyna – zapraszam na potyczki postaci ze stajni Disneya i Pixara w grze Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze, która ukazała się na polskim rynku dzięki gdańskiemu wydawnictwu Rebel.

Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze to turowa gra bitewna, w której gracze wcielają się w przywoływaczy, zmagających się na czarnoksięskiej arenie za pomocą ulubionych postaci z dzieciństwa. Jak zatem wygląda wewnątrz ten fioletowy kuferek? Oprócz planszy, kafli stanów i żetonów, znajdziemy tutaj osiem postaci. Każda z nich posiada swoją talię kart, kartę postaci ze specjalnymi umiejętnościami, kafle kolejności i… akrylową figurkę z podstawką – na szczęście grafiki postaci mają „plecy”, a nie lustrzane odbicie. Całość wygląda bardzo ładnie, a ząbkowane podstawki, na które nakłada się pierścień wskazujący punkty życia, są świetnym rozwiązaniem. Miałem małe obawy czy taka podstawka nie pęknie przy wkładaniu standa – tak było przy innej grze, ale na szczęście wszystko poszło dobrze, z tym, że nie zamierzam już rozkładać figurek. Odstawiając komponenty na bok, w pudełku mamy wypraskę, dzięki której szybko sięgniemy po wybrane postacie i nawet zmieścimy wszystko bez rozkładania figurek – gorzej kiedy dojdzie więcej bohaterów, wtedy mam nadzieję, że na rynku zagości jakiś ładny insert.

Przechodząc do rozgrywki, instrukcja do DSA została podzielona na cztery rozdziały, aby wprowadzać graczy stopniowo we wszystkie zasady. Autor sugeruje nawet rozegranie kilku partii w każdym z czterech rozdziałów, aby dobrze zrozumieć grę. Tutaj się zgodzę, że partia po pierwszym rozdziale daje już niezłe pojęcie o rozgrywce, po drugim rozdziale zyskujemy dostęp do praktycznie całej zawartości gry, natomiast trzeci i czwarty rozdział skupiają się tylko na karcie postaci i jej awansie. Można było spokojnie zrobić to w jednym rozdziale. Oprócz standardowego pojedynku 1 vs. 1, mamy możliwość rozegrania trybu zespołowego 2 vs. 2, ale z tego co widziałem na portalu BGG, ten tryb nie jest chwalony.

Jak wygląda sama potyczka? Celem jest uzbieranie określonej liczby punktów zwycięstwa poprzez zajęcie wyznaczonych miejsc na planszy lub znokautowanie bohaterów przeciwnika. Bohaterowie nie giną, a jedynie tracą wszystkie stany (te pomagający i przeszkadzające) i wracają z pełnym życiem na jedno z trzech pól startowych. W swojej turze gracz może wykonać trzy akcje w dowolnej kolejności – może się przemieścić, zaatakować lub użyć specjalnej zdolności. W przypadku ruchu i ataku można korzystać z kart, dających lepsze wyniki. Karty muszą oczywiście być przypisane do aktywnej postaci. Cała zabawa skupia się na tym, aby umiejętnie skompletować drużynę i opracować strategię. Oczywiście na planszy może pojawić się dwóch Mikich, o ile mamy dwie gry podstawowe. Ciekawie opracowano również sposób awansu postaci – używamy symboli z odrzuconych kart, usuwając je na stałe z rozgrywki.

DSA ma spory potencjał do rozgrywania turniejów – wystarczy wybrać 3 postacie, zabrać ich komponenty i ruszyć do przygotowanego wcześniej stołu z planszą i kaflami stanów.

Obecnie na rynku dostępny jest zestaw podstawowy oraz dwa rozszerzenia. Oba dodatki wprowadzają po trzech nowych bohaterów z przypisanymi im kartami, kaflami stanów czy specjalnymi żetonami. Już teraz do naszej drużyny może dołączyć Vaiana lub Stich. Czy gra zyska na tyle przychylności, aby wydawca sprowadził więcej małych pudełek z nowymi bohaterami? W sieci można zobaczyć gotowe dodatki z Mulan, Robin Hoodem, Panią Imbryk, Skazą, Elzą i Buzzem. Osobiście mam nadzieję, że doczekam się pakietu np. z Mushu, Meridą i Hadesem – przynajmniej Mushu zadbałby o to, aby nikt nie zgasił Hadesa.

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Rebel.pl.

Radosław Kałuża

Zobacz także: