Muzyczna droga zawodowa braci BartoszaSzymona Gaudynów jest potwierdzeniem przysłowia „Niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Od paru lat razem pracują i muzycznie realizują się w Orkiestrze Symfonicznej Filharmonii Śląskiej. W orkiestrze, w której od 1982 roku aż do emerytury grał na oboju i rożku angielskim ich tata Jacek Gaudyn.

Tata inspirował

W swoim dorobku artystycznym Jacek Gaudyn ma również nagrania dla radia, telewizji i wytwórni płytowych. Czynnie zajmował się też muzyką rozrywkową, stworzył zespół „Black and White”, grając na klawiszach i śpiewając. Zespół ten występował jako suport przed, np. Kombi, Perfectem czy zespołem Łzy.

Muzyka zawsze rozbrzmiewała w naszym domu, dosłownie wrośliśmy w nią. Tata grał też w Filharmonii w Krakowie, Częstochowie. Chętnie oddawał się pracy dydaktycznej, brał udział w koncertach edukacyjnych dla dzieci i młodzieży organizowanych przez Filharmonię Śląską – mówi Szymon Gaudyn.

Najpierw przygodę z muzyką rozpoczął Bartosz Gaudyn. Jako 10-latek uczęszczał do PSM w Jaworznie w klasie trąbki, potem kontynuował naukę w Szkole Muzycznej II stopnia im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Już wtedy zdobywał laury w międzynarodowych i ogólnopolskich konkursach w Szczecinku, Kaliszu, Jastrzębiu Zdroju. Kolejnym etapem były studia w Akademii Muzycznej w Krakowie ukończone z wynikiem celującym oraz sukcesy konkursowe.

Być jak Fabio

O 8 lat młodszy Szymon raczej nie myślał o karierze muzycznej. Chciał zostać piłkarzem, dużo czasu spędzał na boisku sportowym. – Wpływ na wybór szkoły muzycznej miał w zasadzie mój tata. Kiedy zaczynałem naukę gry na trąbce, traktując ją jako zabawę, mój brat odnosił już sukcesy i wtedy inspirowałem się nim. Pamiętam, jak brat w ramach wymiany Erasmusa wyjechał na studia do Niemiec. Poznał tam wtedy Brazylijczyka, świetnego trębacza Fabio Pepinę i zaprosił go do nas na Wigilię. Gdy zobaczyłem, jak on gra, zamarzyłem, aby być kiedyś takim trębaczem. Chyba wtedy dałem się przekonać, że jednak gra na instrumencie stanie się moją miłością – wspomina Szymon.

Do 14. roku życia godził piłkę nożną i trąbkę. – Po południu, po lekcjach w szkole podstawowej biegłem na boisko, potem szybko tata podwoził mnie do szkoły muzycznej. Jednak przyszedł taki czas, że trzeba było poświęcić się albo piłce, albo grze na trąbce – dodaje.

Podobnie jak brat ukończył PSM II stopnia im. K. Szymanowskiego w Katowicach i Akademię Muzyczną w Krakowie. Startował w wielu konkursach i to z sukcesami – w Oławie, Szczecinku, Katowicach, we Wrocławiu.

Kariera braci Gaudynów nabrała rozpędu. Bartosz za swoje osiągnięcia został dwukrotnie nagrodzony stypendium Ministra Kultury i Sztuki oraz nagrodą Prezydenta Miasta Jaworzna, którą otrzymał też Szymon. Uczestniczył w warsztatach prowadzonych przez światowej klasy mistrzów trąbki. Występował jako solista z orkiestrami: Filharmonii Śląskiej, Orkiestry Akademii Beethovenowskiej, Śląskiej Orkiestry Kameralnej, Filharmonii Kaliskiej, Bielskiej Orkiestry Festiwalowej, Tatrzańskiej Orkiestry Klimatycznej.

W jednej drużynie

Od 9 lat pracuje w Filharmonii Śląskiej jako kierownik grupy trąbek. 4 lata temu pracę w tejże Filharmonii rozpoczął Szymon. – Zanim zacząłem pracę w filharmonii, grywałem z różnymi zespołami, artystami – muzykę nie zawsze poważną. Niekiedy to był jazz, pop. Po skończeniu studiów wróciłem do Jaworzna i zainspirowałem się tatą i bratem, wówczas pracownikami Filharmonii Śląskiej. Akurat szukali muzyków do zespołu, który miał wyjechać na tournée do Japonii. Sprawdziłem się i zostałem przyjęty do orkiestry – przyznaje Szymon.

Od czterech lat bracia pracują w jednym zespole, a przez dwa lata pracowali ponadto ze swoim tatą. – Tata był bardzo zadowolony z naszego wyboru, myślę, że o takiej przyszłości marzył dla nas. Przez dwa lata, zanim poszedł na emeryturę, udało nam się w trójkę występować na scenie. Współpracowało się z nim specyficznie, ale konstruktywnie i inspirująco. Z bratem, który jest moim szefem, teraz współpracuje się dobrze. Jak to bywa wśród muzyków, każdy ma przekonanie o swojej racji, były między nami tarcia. Ale to brat jest tu szefem, ma swoją interpretację – wyjaśnia trębacz.

Bracia skupili się na graniu, ale podobnie jak tata mają epizod w pracy dydaktycznej. Bartosz w 2017 roku uzyskał stopień naukowy doktora w dyscyplinie artystycznej instrumentalistyka. Postanowił dzielić się wiedzą, pracując na uczelni. Szkoli młodych adeptów gry na trąbce, prowadzi kursy, warsztaty w całej Polsce i pomaga innym. Parę lat temu spełnił marzenie chorego na raka kości Łukasza, który pragnął zagrać na unikatowej trąbce Gansh Horn. Bartosz jako przedstawiciel firmy Schagerl w Polsce postanowił z jej właścicielem, która jest producentem tej trąbki, spełnić marzenie Łukasza.

Ewa Szpak

Bracia: Bartosz i Szymon Gaudynowie razem grają w Filharmonii Śląskiej | fot. Archiwum prywatne

Zobacz także: