Na polski rynek wróciło drugie wydanie gry autorstwa Alexandra Pfistera – Great Western Trail, które tym razem na półkach sklepowych widnieje pod szyldem gdańskiego wydawnictwa Rebel. Wraz z grą podstawową wydawca oferuje graczom dodatek Kolej na Północ. Pora zatem ponownie wcielić się w ranczera i popędzić stado do Kansas City.

Great Western Trail to strategiczna gra planszowa, w której gracze przemieszczając swój pion ranczera, będą starać się pozyskać jak najlepsze sztuki bydła, by uzyskać za nie wysoki dochód i wysłać koleją do jednego z miast, od Kansan City, po Nowy Jork. To, co zawsze mnie fascynuje w serii GWT, to możliwość budowania planszy, po której przemieszczane są meple. W przypadku omawianego egzemplarza są to budynki neutralne, które losujemy podczas przygotowania rozgrywki, budynki graczy, które zostają wybudowane w trakcie gry oraz kafle bandytów oraz niebezpieczeństw – od powodzi, poprzez suszę, po lawinę. Podczas wędrówki szlakiem, co jakiś czas pojawiają się rozdroża, dzięki czemu gracze decydują, czy wybiorą drogę pełną niebezpieczeństw, czy pól z budynkami innych graczy. Zwykle różnica polega na długości trasy, dostępnych akcjach oraz tego, kto zabierze nasze ciężko zarobione dolary – bank czy inny gracz.

Co znajdziemy w pudełku GWT? Oprócz błyszczącej planszy, która niestety nie pomaga przy robieniu zdjęć, mamy m.in. dwuwarstwowe planszetki graczy z wycięciami na dyski i kafle postaci, karty krów i celów oraz woreczki i kafle budynków. Insert mieści wszystkie komponenty, lecz, aby nie przemieszczały się podczas przenoszenia gry, na wierzch komponentów trzeba położyć puste kartonowe wypraski. Mając już na swojej półce późniejsze wydanie GWT Argentyna, nie sposób nie porównać niektórych elementów – najbardziej żałuję, że w tej wersji nie było już wycięcia na żetony z liczbą graczy i grając w dwie lub trzy osoby, tekturowe żetony z drewnianymi dyskami trochę latają po planszetkach. Widocznie była to spora niedogodność, ponieważ w Argentynie takie wycięcie się pojawiło.

Reszta komponentów prezentuje się bardzo dobrze – m.in. ładne drewniane meple i plastikowe kapelusze, grube kartonowe żetony, z których nie odchodzi nadruk przy wyłuskiwaniu ich z wyprasek oraz płócienne woreczki z nadrukami – nic, tylko siadać do gry.

Sama rozgrywka jest dość prosta i intuicyjna – należy tylko zapamiętać, jakie akcje kryją się pod poszczególnymi symbolami. Jednak sama gra nie jest infantylna i nie polega tylko na przemieszczaniu swojego pionka. Wraz z upływem czasu wzrasta liczba decyzji, jakie musi podjąć gracz w swojej wędrówce do Kansan City, przy czym nie można tylko skupiać się wyłącznie na dostarczaniu słabej jakości bydła – poprzez budowę nowych miejsc, zatrudnianie personelu czy ulepszanie swojej planszetki, będziemy mogli pozyskać jeszcze lepsze krowy i wysłać je w jeszcze dalszą podróż. A jeśli i to nam nie wystarczy, można sięgnąć po rozszerzenie do gry podstawowej.

GWT Kolej na Północ to dodatek dający graczom przede wszystkim możliwość wysłania stada do jeszcze dalej położonych miast. W pudełku znajdziemy m.in. nowy kafel budynku, drewniane meple domków i dwuwarstwową planszę, którą nasuwamy na planszę główną, tak, aby zakryła podstawowe miasta z trasą kolejową. Na dodatkowej planszy gracze będą starali się budować swoje oddziały, aby tym samym wysyłać stada to Montrealu czy Oregon City.

Obecnie grając w GWT nie wyobrażam sobie nie rozłożyć Kolei na Północ. Co prawda, rozgrywka staje się trudniejsza, ponieważ wzrasta liczba możliwości i trudniej zdecydować już na początku gry, co będzie dla nas najbardziej korzystne, to jednak regrywalność tytułu również wzrasta. Podoba mi się rozwiązanie z nałożeniem części planszy i zakryciem poprzednich miast z ich premiami. Ten zabieg pozwolił również na zrobienie wycięć przeznaczonych pod cztery drewniane meple budynków – potrącenie stołu już nie zakłóci rozgrywki… tak bardzo. Ponadto w dodatku znajdziemy karty z krowami rasy Brahman, co pozwala na zagranie w całkiem nowy wariant gry – w grze podstawowej możemy skorzystać z wariantu gry z krowami simentalskimi. No to w drogę!

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Rebel.

Radosław Kałuża

Zobacz także: