Dni Miasta za nami. Jak bawiliśmy się w tym roku?

Pierwszego dnia bardzo wysoką poprzeczkę ustawili na scenie Leszek Cichoński i Jose Torres wraz z zespołem. Projekt “Viva Santana”, który zaprezentowali, to najwyższej klasy wirtuozeria. Jak podkreślał prowadzący sobotnią imprezę Marek Rusinek z radia RMF, jeśli ktoś w tej części Europy miałby wykonywać utwory Carlosa Santany, to właśnie ten skład, który zagrał w Jaworznie.

Po latynoskich rytmach przyszedł czas na bardzo energetyczne odmiany bluesa, bo na scenie pojawił się jaworznicki zespół Jerry’s Fingers. Panowie zaliczyli już z sukcesami sceny wszystkich najważniejszych festiwali bluesowych w Polsce, a w sobotę udowodnili, że potrafią poradzić sobie nawet w wyjątkowo trudnych warunkach. W pewnym momencie sprzęt odmówił bowiem posłuszeństwa i “zabrakło prądu”. Muzycy postanowili w tej sytuacji przez chwilę grać w wersji unplugged, co wzbudziło ogromny aplauz wśród publiczności. Po usunięciu awarii panowie dokończyli niezwykle energetyczny koncert.

W finale sobotniego wieczoru zagrała grupa Myslovitz. Skład po odejściu Artura Rojka borykał się z pewnymi problemami, ale obecnie, zasileni wokalem Łukasza Lańczyka, grają największe swoje przeboje. To z pewnością zachęciło jaworznian do pojawienia się wieczorem na stadionie, choć pewnie gdyby nie kiepska pogoda, frekwencja tego dnia byłaby dużo wyższa.

Kiedy na scenie prezentowały się zespoły, na murawie można było zobaczyć pokazy freestyle football w wykonaniu czołowych polskich światowych zawodników: Daniela Kowala i Dawida Bieguna z grupy Invasion Tricks, którzy dosłownie czarują futbolówkę i zachwycają niezwykłymi umiejętnościami publiczność.

Faktycznie jest tak, że Polacy są postrachem na świecie i wiadomo, że kiedy ktoś ma mieć pojedynek z Polakiem, to będzie się bał – mówili o swojej dyscyplinie mistrzowie piłkarskich tricków.

Emocje związane z piłką nożną miały nas czekać też następnego dnia. Organizator przygotował wielką Strefę Kibica, a mecz Polaków z Kolumbijczykami miał być punktem kulminacyjnym niedzielnego wieczoru. Wcześniej jednak na scenie pojawili się artyści. Jako pierwsi wystąpili rock’n’rollowcy z Bochni, zespół 4 Szmery, uważany za najlepszą w Europie kapelę wykonującą utwory australijskiej legendy AC/DC. Muzycy udowodnili, że taka opinia nie jest ani odrobinę przesadzona i zagrali fenomenalnie. Co ciekawe, końcówkę koncertu (bisy) zagrał z nimi Jerzy Styczyński z Dżemu, który jak się okazało akurat był w pobliżu i postanowił wspomóc kolegów swoją gitarą. Po nich na scenie pojawiła się gwiazda młodego pokolenia – Sarsa. To niekwestionowana idolka nastolatek i dało się to dostrzec przed sceną. Dziewczynki, które przyszły specjalnie na ten występ, dosłownie oszalały z radości. Ostatnim zespołem tegorocznych Dni Miasta był skład Video z charyzmatycznym Wojtkiem Łuszczykiewiczem na czele. Panowie dali energetyczny koncert i zgromadzili największą publiczność, mimo bardzo kapryśnej tego dnia pogody. Na koniec wszyscy (łącznie z muzykami z Video czy władzami miasta) przymierzyliśmy się do kibicowania Biało-Czerwonym. Jak skończył się mecz, chyba nie warto wspominać.

Warto jednak zauważyć, że jaworznicka Strefa Kibica w Rynku działa nadal. W czwartek będziemy mieli ostatnią okazję, żeby pokibicować Polakom, ale cały czas rozgrywane są ciekawe mecze drużyn, które faktycznie walczą o awans. To ważna wiadomość, bo ciągle możemy w dobrym towarzystwie oglądać mecze na największym ekranie w mieście.

Tekst: Dawid Litka

Zobacz także: