W wigilię imienin Andrzeja do Klubu Wega przybyli najmłodsi na andrzejkowe popołudnie z wróżbami, odbywające się w ramach cyklu: „Kultywujemy rodzime tradycje”.

Wzorując się na przodkach, pod opieką instruktorki Wandy Ciołczyk lano wosk i odczytywano kształt parafinowego cienia na ścianie. Przebijano szpilkami serca, by natrafić na imię wybranka serca. Rzucano kośćmi. Kręcono kołem fortuny. Układano buty od ściany do drzwi, by dowiedzieć się, kto z obecnych pierwszy znajdzie ślubną połówkę. Wróżono z obierek jabłka, z kart, z kubków, z kwiatów, z kolorów, z daty urodzenia. Próbowano trafić monetą do miski („studni”).

Wróżenie w wieczór andrzejkowy to staropolski obyczaj, kiedyś brany całkiem poważnie. Obecnie wyniki traktowane są z przymrużeniem oka. Jest to okazja, by dzieci poznały kolejną cząstkę ludowej tradycji.

Zobacz także: