Małgorzata Letner-Melczyk z ATElier Kultury prowadzi w naszym mieście warsztaty dla dzieci i młodzieży. To spotkania, które przybliżają młodym ludziom zwyczaje i obrzędy ludowe. Zajęcia cieszą się ogromnym zainteresowaniem. W ubiegłym tygodniu jaworznianka odwiedziła przedszkolaki z Przedszkola Miejskiego nr 18 i zapoznała je z tradycją „darcia pierza”. Maluchy próbowały swych sił w „szkubaniu” i zgodnie przyznały, że nie była to łatwa praca.

Małgorzata Letner-Melczyk jest tancerką, instruktorem rytmiki oraz tańca ludowego. Ma też ogromną wiedzę na temat staropolskich zwyczajów i tradycji, którą chętnie dzieli się z młodszymi pokoleniami. Podczas spotkań młodzi mogą zobaczyć, jak wygląda ludowy strój charakterystyczny dla naszego regionu czy strój krakowski. Prowadząca zapoznaje dzieci także z innymi tradycjami, takimi jak kiszenie kapusty.

– W dawnej polskiej wsi w zimowe wieczory kobiety gromadziły się w domach, by wspólnie wykonywać różne prace. Jedną z nich było darcie pierza na poduchy i pierzyny – opowiada Małgorzata Letner-Melczyk.

Podczas warsztatów przedszkolaki dowiedziały się, że zadanie to realizowano od listopada, a kończono na wiosnę. Prace trwały tylko od poniedziałku do piątku, w sobotę bowiem obowiązywał zakaz skubania pierza, gdyż był to dzień przeznaczony na sprzątanie.

– Na środku izby ustawiano stół z białym i czystym obrusem, na który wysypywano pierze. Następnie zebrane w izbie kobiety zaczynały go „szkubać”. Polegało to na oddzieraniu z gęsich piór chorągiewki od twardych stosin i oddzielaniu puchu – tłumaczy pani Małgorzata.

Szkubaczki miały na kolanach miski, do których wrzucały oddarte części pierza. Resztę natomiast wyrzucano na podłogę. To była naprawdę żmudna praca.

– Przede wszystkim wymagała dużo czasu i cierpliwości. To dlatego wykonywano ją w zimowe wieczory – dodaje pani Małgorzata.

Gdy praca kończyła się w jednym domu, szkubaczki przenosiły się do kolejnego. – To było ważne wydarzenie, bo na wsiach pierze było potrzebne. Zrobione z puchu poduszki i pierzyny stanowiły wiano młodych panien – opowiada Małgorzata Letner-Melczyk.

Darcie pierza integrowało społeczność wiejską. Zdarzało się, że w jednej chacie gromadziło się nawet kilkanaście kobiet i dziewcząt. Szkubaczki umilały sobie czas śpiewami. Był też poczęstunek, a czasem po skończonej pracy do izby wkraczali mężczyźni i zaczynała się zabawa przy ludowej muzyce.

Natalia Czeleń

Darcie pierza sprawiło przedszkolakom z Byczyny sporo frajdy
| fot. Natalia Czeleń

Zobacz także: