Pomagają dzieciom, zarówno tym, które potrzebują tylko doraźnego wsparcia, jak i tym, którym niepełnosprawność będzie towarzyszyła przez całe życie. Rehabilitują przy tym nie tylko ciało, ale i ducha, wyzwalając w dzieciach ich potencjał i wspierając, zatroskanych o los swoich pociech, rodziców. Pracownicy Ośrodka Rehabilitacyjno-Wychowawczego dla Dzieci Niepełnosprawnych w Jaworznie poświęcają swojej pracy wiele serca. Każdy z nich ma klucz do tego, aby w zgodzie z maluszkiem uzyskiwać jak najlepsze efekty rozwojowe u małego pacjenta.

Rehabilitacja przez zabawę

Na parterze piętrowego budynku małych pacjentów przyjmuje 4 lekarzy, w tym 3 specjalistów od rehabilitacji i neurolog dziecięcy. To oni kwalifikują dzieci do zajęć ambulatoryjnych lub w ramach pobytu dziennego, zlecają różne zabiegi i sprawdzają, jakie zrobiły postępy.

Dwie sale rehabilitacyjne, duża i mała, a także sala nauki chodu, są wypełnione rozmaitymi przyrządami rehabilitacyjnymi i zabawkami. – Skupiamy się tu na usprawnianiu ruchowym dzieci. Pracujemy m.in. nad koordynacją ruchową, wzmacnianiem mięśni, równowagą, prawidłowym rozkładem napięcia mięśniowego oraz nad integracją sensomotoryczną – wylicza Karolina Stolorz, fizjoterapeutka.

By dzieci chętnie współpracowały, rehabilitanci wkomponowują ćwiczenia w zabawę. – W małej sali rehabilitowani są nasi najmłodsi pacjenci. W dużej ćwiczymy z dziećmi powyżej 2. roku życia. Podczas gdy niemowlętom wystarczy zabawka, położona przed nimi na macie, to już w przypadku dwulatków i starszych dzieci sprawa jest nieco trudniejsza. Interesuje je otoczenie, dlatego proponowane ćwiczenia muszą być tak dobrane, by dzieci się nie nudziły – tłumaczy Jagoda Kowalik, fizjoterapeutka.

Rehabilitacji i zabawie służą rozmaite sprzęty, w tym np. kolorowe tory przeszkód, huśtawki, tablice manipulacyjne i oczywiście zabawki. Zajęcia na dużym torze, złożonym z drabinek, zjeżdżalni, specjalnej ścieżki, którą można pokonać na czworaka, rozwijają koordynację ruchową ręka-noga. W sali są też m.in. rozmaite balansery i inne przyrządy, pomagające usprawnić równowagę i panować nad ciałem. Huśtawki ułatwiają dzieciom wyciszenie się i zrelaksowanie.

– Z pomocy fizjoterapeutów korzystają dwie moje córeczki, 2,5-letnia Kornelia i roczna Marcysia. Jedna miała obniżone, a druga wzmożone napięcie mięśniowe. Starsza córka zaczęła chodzić, dopiero gdy miała 18 miesięcy, ale dziś radzi sobie doskonale. To dzięki terapii w tym ośrodku. Postępy u dziewczynek widać po każdych zajęciach – podkreśla Rafał Blecharz, tata Kornelki i Marcysi.

Na parterze ośrodka są też inne pomieszczenia, w tym gabinety – lekarski, pielęgniarski, logopedy czy psychologa, a także pomieszczenia do hydroterapii. Przeprowadzane w odpowiednich wirówkach zabiegi wzmacniają mięśnie całego ciała lub wybrane jego części, w tym ręce i nogi. – Hydromasaż pomaga w stymulacji wszystkich mięśni, rozluźnia je, jeśli są napięte. Zabieg trwa od 10 do 12 minut – wyjaśnia Joanna Chałanycz, oligofrenopedagog.

Mali Zdobywcy

A co znajduje się na piętrze? Tam mieści się ośrodek dzienny, do którego uczęszczają, od poniedziałku do piątku, dzieci i młodzież ze specjalnymi potrzebami. To maluchy i nastolatki z niepełnosprawnością intelektualną, z czterokończynowym porażeniem mózgowym, z zespołem Downa czy z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Najmłodsze są 3-latki, a najstarsze – osoby 24 i 25-letnie, w zależności od stopnia niepełnosprawności. Czas od godz. 7 do 15 spędzają na rozmaitych zajęciach, od rehabilitacji leczniczej po zabawę w przedszkolu i naukę w szkole.

Placówka przy ul. Sulińskiego ściśle współpracuje w tym zakresie ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym ze Szczakowej i ze Stowarzyszeniem Rodzin na rzecz Dzieci „Sprawnych Inaczej”.

W ramach współpracy ze stowarzyszeniem w ośrodku działa od 2010 roku Niepubliczne Przedszkole Wielospecjalistyczne „Mali Zdobywcy”. Dzieci mają zajęcia w małych grupach, tworzonych nie z podziałem na wiek, ale ze względu na ich potrzeby i możliwości.

W każdej grupie zawsze dzieje się coś ciekawego. Na przykład, podczas gdy w jednej przedszkolaki malują piękną, wiosenną łąkę, w drugiej grają wspólnie na specjalnej, interaktywnej macie. Kolejna grupa bawi się zaś na magicznym dywanie. Dzieci bardzo lubią też przebywać w sali doświadczania świata. – To miejsce fascynuje też dorosłych. Służy relaksacji i wyciszeniu się – stwierdza Bożena Grudnik-Opitek, dyrektor przedszkola i ośrodka rewalidacyjno-wychowawczego dla dzieci i młodzieży upośledzonych w stopniu głębokim.

Wiosna, żywioły i kulinarne specjały

Dzienny ośrodek dla dzieci i młodzieży znajduje się na tym samym piętrze co przedszkole. Odbywają się tutaj nie tylko zajęcia terapeutyczne, ale także szkolne, ponieważ, dzięki współpracy z SOSW, to szkoła przyjeżdża do dzieci, a nie odwrotnie. Nauczyciele skupiają się przede wszystkim na rozwijaniu u swoich podopiecznych procesów poznawczych, kształtowaniu umiejętności współżycia w społeczeństwie i funkcjonowania w życiu codziennym.

Na zajęciach w grupie 8-12 latków tematem przewodnim były ostatnio wiosenne kolory. Dzieci szukały przedmiotów w wybranych barwach, nazywały cyferki i je wskazywały. Tworzyły też prace plastyczne. – Dzisiaj utrwalamy sobie właśnie kolory, liczymy, dopasowujemy do siebie różne elementy i je różnicujemy – wyjaśnia Anna Bigaj, pedagog specjalny.
W sali obok tematem dnia także były barwy. W ramach zajęć rozwijających kreatywność i połączonych z integracją sensoryczną, uczniowie, pod okiem pedagoga specjalnego Anny Kurasz i Izabeli Domagały – oligofrenopedagoga, wyczarowywali z kolorowych materiałów piękną łąkę. Zanim w ruch poszła m.in. maszyna do szycia, najpierw, rzucając woreczkami i kostkami, losowali kolory, jakie zyskiwały później szyte przez nich kwiaty.

W kolejnej sali tego dnia królowały żywioły. Zajęcia pn. Senso Paka, prowadzone przez oligofrenopedagogów Joannę Grabowską i Jakuba Grabowskiego, skupiają się na zmysłach i pokazują dzieciom, że mogą być sprawcami zmiany. Uczniowie pracują z wodą, piaskiem, gliną. A czas umila im relaksująca muzyka.

W ośrodku odbywają się także zajęcia kulinarne i z gospodarstwa domowego. W ich trakcie najstarsi uczniowie uczą się przyrządzać posiłki, sprzątać, prać, prasować, poznają obsługę pralki, żelazka czy mopa. – Dzisiaj tematem lekcji jest niemarnowanie jedzenia. Poprosiłam młodzież, by przyniosła z domu to, co pozostało ze świąt. Z tych produktów Bartek, Kamil i Jakub przygotowują teraz kanapki – wyjaśnia Ilona Motyczko, pedagog specjalny.

Na zajęciach powstają też inne kulinarne specjały, zwłaszcza słodkie desery. Jedną z popisowych słodkości jest np. ciasto pomidorowe. Ostatnio uczniowie dowiedzieli się też, czym jest garnirowanie, czyli ozdabianie potraw.

– Najbardziej lubię wycierać kurze, odkurzać, myć podłogę mopem obrotowym – wylicza Bartek, który ma już 24-lata, i niebawem, wraz ze swoimi kolegami, Kamilem i Jakubem, zakończą swój wieloletni pobyt w ośrodku przy Sulińskiego. Co będzie z nimi dalej? Jako dorośli, mają szansę stać się uczestnikami Warsztatu Terapii Zajęciowej. Taki WTZ działa w Jaworznie w strukturach PSONI. Co ważne, specjaliści z ośrodka przy ul. Sulińskiego skupiają się nie tylko na pomocy dzieciom i młodzieży. Wspierają też ich rodziców.

– W pierwszej kolejności staramy się pomóc im pogodzić się z szokiem, z żałobą po nienarodzonym, zdrowym dziecku, i  pokochać to niepełnosprawne – podkreśla Ewa Szczepańska-Jagło, dyrektor Ośrodka Rehabilitacyjno-Wychowawczego dla Dzieci Niepełnosprawnych. – Staramy się, by rodzice umieli ocenić realne możliwości rozwojowe swojego dziecka. Ważne, by zaufali nam, specjalistom. Nie chcemy, by byli rehabilitantami czy psychologami dla swoich dzieci, ale by byli po prostu mamą i tatą. Rehabilitację i edukację spokojnie mogą powierzyć naszym pracownikom – podkreśla.

Anna Zielonka-Hałczyńska

Zajęcia rozwijające kreatywność są połączone z integracją sensoryczną
| fot. Anna Zielonka-Hałczyńska

Zobacz także: