Gabriela, Liza, Whisky, Szpinak, Eva, Piernik, Puma, Gari, Wariusza i Olesia. Tak wabią się koci uchodźcy, którzy trafili z ogarniętej wojną Ukrainy pod opiekę Fundacji „Koty z Kociej”. Dziewięć pierwszych znalazło schronienie w jaworznickim kocim azylu, ostatnia, kotka, została umieszczona w domu tymczasowym. Koty mieszkały wcześniej w domu pewnej Ukrainki, która też tworzyła dla nich tzw. dom tymczasowy. Mają nadane imiona, posiadają książeczki zdrowia, zostały poddane części szczepień. Trafiły do Polski z całą gromadą innych ukraińskich zwierzaków.

Za naszą wschodnią granicą cierpią nie tylko ludzie, ale również zwierzęta. W akcję ratunkową dla nich włączyło się sporo polskich organizacji, które mogły przywieźć zwierzaki do Polski, ponieważ zostały poluzowane przepisy, dotyczące możliwości wjazdu do naszego kraju ze zwierzętami. Również i nasza fundacja nie mogła pozostać obojętna na los niewinnych stworzeń. Dlatego postanowiłyśmy z koleżankami zrobić to, co umiemy najlepiej. Przyjęłyśmy do siebie koty z Ukrainy. Przyjechały one do nas w konwoju, w którym uczestniczyło stowarzyszenie Chrzanów na 4 Łapach – informuje Katarzyna Pokuta, prezeska fundacji „Koty z Kociej” w Jaworznie. – Nasi nowi podopieczni byli trochę wystraszeni nową sytuacją, nowym miejscem, ale z dnia na dzień czują się u nas coraz lepiej. Są poddawane leczeniu, ponieważ koty, z pewnością przez stres spowodowany wojną, trochę się pochorowały. Większość cierpi na koci katar. Nasza fundacja zapewnia im schronienie, wyżywienie i pełną opiekę weterynaryjną – podkreśla pani Katarzyna.

Gdy ukraińskie koty przejdą leczenie, skończą kwarantannę i zostaną zaszczepione, będzie można je adoptować. Tymczasem można im pomóc, wpłacając datki na konto fundacji „Koty z Kociej” lub za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. O tym, co słychać u kocich uchodźców, można przeczytać na profilu fundacji na Fb.

Anna Zielonka-Hałczyńska

Koty z Ukrainy też mogą liczyć na bezpieczny dom | fot. Andrzej Pokuta

Zobacz także: