30 marca o godz. 19.00 w Jazz Clubie Muzeum wystąpi zespół Ajagore, łączący style folkowe z jazzem, bluesem czy rhythm’n’bluesem. Skład tworzą muzycy (Sławomir Kornas na basie i wokalu, Maciej Kortas na gitarach, banjo, dobro, syntezatorze gitarowym oraz Michał Szczeblewski na perkusji), którzy na co dzień pracują jako producenci płyt takich wykonawców jak Krystyna Prońko, Grażyna Łobaszewska, Piotr Bukartyk czy Maciej Miecznikowski. Zapytaliśmy muzyków o ich twórczość i to, czego możemy spodziewać się podczas jaworznickiego koncertu.


Sami określają Panowie zespół jako reprezentujący nurt jam band. Co właściwie współcześnie charakteryzuje ten nurt?

Jam band to nic innego jak swoboda z dużą ale nieprzesadną dozą improwizacji. Często zaskakujące interpretowanie piosenki, która w dzięki temu potrafi zabrzmieć za każdym razem inaczej. Przyznać należy, że nie wszyscy muzycy posiadają odpowiednie kompetencje do takiego traktowania tematu.

Czy “książkowa” definicja jam band nie szufladkuje w jakiś sposób zespołów jako atrakcyjnych wyłącznie w odbiorze na żywo?

To nieprawda. Po prostu praca w studio ma inny charakter. Możemy się zatrzymać, coś powtórzyć. Grając na żywo jesteśmy tu i teraz. Odwrócilibyśmy pańskie pytanie: “Czy wszystkie zespoły idealnie wyprodukowane w studio potrafią atrakcyjnie zaprezentować się w sytuacji live?”.

W utworach Ajagore słychać folk, poezję śpiewaną ale również blues czy jazz i ich odmiany. Czym się panowie inspirują?

Dużo słuchamy, dużo czytamy. Nie ograniczamy się! Poszerzony horyzont ułatwia, daje więcej możliwości. Nie sprawia nam większego kłopotu pisanie muzyki do tekstu lub dobór tekstu do muzyki. W głowie malują się różne obrazy więc gatunek muzyczny staje się jedynie narzędziem, środkiem prowadzącym do realizacji celu jakim jest piosenka.

Członkowie zespołu od lat profesjonalnie zajmują się muzyką, choć wcześniej nie swoją. Jak to się stało, że powstała wasza autorska twórczość?

Nawet jeśli gramy z Grażyną Łobaszewską, Jorgosem Skoliasem czy Piotrem Bukartykiem to zawsze występujemy jako Ajagore! To nigdy nie był, nie jest i nigdy nie będzie sidemanski układ. Mamy pełną swobodę. Nowe aranżacje starych utworów oraz nowe piosenki śpiewane przez wymienionych wyżej artystów to nasze pomysły. Zresztą kto był na naszych koncertach z Grażyną bez problemu to zauważył. Autorska twórczość to żadna nowość w naszym wykonaniu. Samodzielne koncerty mają na celu ją uwypuklić. To bardzo atrakcyjna i energiczna muzyczka z dobrym, niebanalnym tekstem!

Tworzyliście dla wielu świetnych polskich artystów, teraz oni występują bądź nagrywają z waszym zespołem. Czy obecność popularnych nazwisk na scenie w jakiś sposób pomaga w dotarciu do szerszej publiczności?

Powiemy trochę nieskromnie. Nie wszyscy mogą grać z nami, a my nie chcemy grać z każdym. Tak postawiona sytuacja na pewno nie przeszkadza.

Jakie są Panów najbliższe artystyczne plany?

Przede wszystkim nowa, w pełni autorska płyta!

Czego możemy spodziewać się podczas jaworznickiego koncertu w Jazz Clubie Muzeum?

Myślisz, dumasz, tańczysz!

Dziękuję za rozmowę.

Zobacz także: