103 lata temu Polska odzyskała niepodległość. Graniczące z zaborami pruskim i rosyjskim jaworznickie ziemie stały się przede wszystkim miejscem stacjonowania austriackich wojsk. I choć działania wojenne ominęły Jaworzno i Szczakową, to skutki Wielkiej Wojny i tak mocno dały się we znaki tutejszym mieszkańcom.

Już przed I wojną światową jaworznianie nie zachowywali bierności, ale konsekwentnie dążyli do utworzenia oddziałów, które będą walczyć o niepodległość. Działo się tak m.in. w lokalnych kołach Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, które jednoczyły lokalną społeczność i krzewiły w mieszkańcach miłość do zniewolonej ojczyzny. W ramach Sokoła werbowani byli mężczyźni, którzy zasilali terenowe oddziały wojskowe. Te weszły w skład późniejszych Legionów Polskich. W Jaworznie odbywały się szkolenia na żołnierzy i nieoficjalne manewry wojskowe dla całego okręgu krakowskiego.

Komendantem jaworznickich drużyn polowych, które powstały w maju 1912 roku, został oficer rezerwy armii austriackiej Ryszard Vanicek. Szkoleniem przyszłych wojaków zajął się z kolei, również oficer rezerwy, Antoni Ziarko. W 1913 roku w skład jaworznickiej komendy wchodzili Bolesław Leonhard, Ryszard Vanicek, Antoni Dziedzic, Henryk Reiman i Stanisław Stankiewicz.

Oddziały z naszego terenu należały do I okręgu krakowskiego i walczyły na froncie karpackim.

Mieszkańcy zaciągali się też, za pośrednictwem Związku Strzeleckiego, do I Brygady Legionów Polskich, którą dowodził Józef Piłsudski.

Do wojska werbowały Polaków także władze austriackie, po ich stronie stanęli mieszkańcy Galicji.

Według szacunków, na fronty Wielkiej Wojny wyruszyło około 2 tys. mężczyzn z jaworznickiej parafii. Szczakowa stała się z kolei miejscem stacjonowania austriackich oddziałów. Cesarskie wojska gromadziły się w naszej okolicy ze względu na jej przygraniczny charakter. Poza tym istotną rolę dla działań wojennych stanowiła też jedna z najważniejszych w tej części Europy szczakowska stacja kolejowa. Była tam też komora celna. Jaworzno liczyło się dla Austriaków ze względu na swoje uprzemysłowienie, szczególnie z powodu kopalń.
Na szczęście, mimo stacjonowania wojsk austriackich na jaworznickiej ziemi, a także mimo gromadzenia się za Białą i Czarną Przemsza pruskich i rosyjskich oddziałów, nasz okręg nie znalazł się na linii frontu. Dzięki temu Jaworzno i pobliskie miejscowości nie ucierpiały tak dotkliwie jak miasta i wsie, w obrębie których trwały walki.

Bieda doskwierała jednak jaworznianom, a przemysłowy charakter regionu nie sprzyjał pozyskiwaniu płodów rolnych. Na dodatek mieszkańcy byli zmuszani do przekazywania części swoich skromnych plonów na potrzeby wojska. Do armii były „zaciągane” też konie. W Jaworznie panował przez to coraz większy głód. Podupadały również tutejsze kopalnie i inne zakłady przemysłowe. Nie było bowiem rąk do pracy, ponieważ większość robotników walczyła na frontach. Do Jaworzna sprowadzano więc jeńców wojennych. To jednak nie było wystarczające rozwiązanie.

– 28 października 1918 roku powstała w Krakowie Polska Komisja Likwidacyjna, która trzy dni później przejęła władzę od Austriaków w wyniku przewrotu wojskowego – mówi Adrian Rams z Muzeum Miasta Jaworzna. – Cały powiat chrzanowski wraz z Jaworznem i Szczakową znalazł się już 1 listopada na terenach wyzwolonych – podkreśla.

Na znak rychłego odzyskania niepodległości przez Polskę na niejednym jaworznickim wzgórzu zapłonęły „niepodległościowe” ogniska.

Anna Zielonka-Hałczyńska

Delegacja jaworznickich górników i legionistów z wizytą u Józefa Piłsudskiego w 1928 roku | fot. Archiwum Muzeum Miasta Jaworzna

Zobacz także: