Z Kasią Moś, Mileną Lange, Sławkiem Uniatowskim i Januszem Radkiem rozmawialiśmy po kwietniowym Koncercie Muzyki Rozrywkowej, który zorganizowano w Jaworznie w ramach cyklu „Koncertowe Cztery Pory Roku”.

 

Milena Lange

Jest pani autorką projektu, by w Jaworznie zorganizować koncert. Skąd pomysł na jego realizację?
Milena Lange: Już od dawna rodził się pomysł realizacji koncertu właśnie w Jaworznie. Bardzo lubię to miejsce, jest ono dla mnie szczególne, dlatego właśnie chciałam zagrać koncert w tej hali i zaprosić moich wspaniałych przyjaciół, artystów, do tego pięknego wydarzenia.

Skąd akurat taki dobór artystów?
ML: Sprawa jest prosta – są jednymi z najlepszych śpiewających artystów w Polsce. Kasia Moś, Janusz Radek, Sławek Uniatowski i oczywiście moja orkiestra Warsaw Impressione Orchestra pod batutą Tomasza Labunia. Bardzo się wszyscy lubimy i mamy ze sobą fajną energię.

 

Sławek Uniatowski

Panie Sławku, jaki repertuar jest panu najbliższy?
Sławek Uniatowski: Obecnie najbliższy jest mi mój własny repertuar, z nowej płyty, która już ma swoją nazwę, a wyjdzie za chwilę. Płyta nosi tytuł „Uniatowski”, więc bardzo łatwo zapamiętać, nie ma żadnego podtytułu. Ten materiał obecnie jest mi najbliższy, bo spędziłem nad nim dużo czasu. Nie mogę się doczekać, kiedy zostanie wydany. A z takich nie moich rzeczy – no ja lubię jazz. Takie ever greeny sprzed stu lat, sprzed osiemdziesięciu, sześćdziesięciu, czterdziestu itd.

Kiedy możemy spodziewać się tej nowej płyty?
SU: Pre-order odbędzie się w moje urodziny, czyli 11 maja – w moją czterdziestkę. Taki sobie prezent zrobiłem. Chyba nie zrobię imprezy urodzinowej, ale właśnie prezent w postaci takiego pre-orderu, że będzie można zamówić płytę, właśnie już od 11 maja. A kiedy wyjdzie? Jeszcze nie znam dokładnej daty, ale na pewno niedługo po tym terminie – może w czerwcu, a może uda się jeszcze w maju.

Jakiego klimatu możemy spodziewać się na tej płycie?
SU: Myślę, że może być to dużym zaskoczeniem dla moich fanów, którzy byli przyzwyczajeni do piosenek bardziej melancholijnych. Ja jednak jestem dzieckiem lat 80. i bardzo lubię muzykę elektroniczną. Gram też na chyba ponad dwudziestu instrumentach, komponuję, robię różne dziwne rzeczy i eksperymentuję z muzyką, więc będzie to muzyka częściowo elektroniczna. Też ponagrywałem większość instrumentów sam, sam też wyprodukowałem ten album, zrobiłem okładkę – byłem grafikiem. A z zawodu jestem kucharzem (śmiech).

 

Janusz Radek

Jakie utwory można było usłyszeć podczas koncertu w Jaworznie?
Janusz Radek: Pieśń „Płoną góry, płoną lasy” – to jet piosenka, która, jak się okazuje, była kiedyś zupełnie popową piosenką i takie się kiedyś te piosenki śpiewało – z melodią, z treścią, z sensem, a nawet z puentą, co jest najważniejsze!, więc bardzo się cieszę, że mogę to zaśpiewać, a także bardzo podobną, bliźniaczą jeśli chodzi o kategorię piosenki – „Niech żyje bal”. Później równie dobre, ale już bez takiego głębokiego sensu przemyślenia o nas samych, piosenka Prince’a „Purple rain”. Z Mileną Lange wykonam również piosenkę „Upiór w operze” – trochę zaskakująco będziemy sięgali już wszelkich szczytów wokalnych, interpretacyjnych, więc być może mieszkańcy zechcą nas znaturalizować i zostaniemy już tutaj w Jaworznie i będziemy z Mileną krzewić kulturę w Jaworznie (śmiech). Chcę tego!

A która piosenka jest pana ulubioną?
JR: Ulubionymi są wszystkie moje. Te, które ja piszę, więc zapraszam państwa na wszystkie moje socjal media, YouTube i inne tego typu kanały, gdzie są moje piosenki, które udostępniam. Z dzisiejszego repertuaru zaś, to „Niech żyje bal”. Jest to chyba jedna z najlepszych kompozycji, bo piosenka jest czymś więcej, niż tylko melodyjką, którą się gdzieś tam śpiewa. Można się pokazać wokalnie, a to też bardzo ważne!

 

Kasia Moś

Jakie są pani sympatie i inspiracje muzyczne?
Kasia Moś: Są bardzo szerokie. Tak naprawdę każdego dnia budzę się z innymi muzycznymi naleciałościami, w sensie, że codziennie słucham innej muzyki. Obecnie jestem zafascynowana takim zespołem Heaven, to są Holendrzy. Oprócz tego kocham wokalistki afroamerykańskie, które, mam wrażenie, nie są zbyt dobrze znane szerszej publiczności. Więc ta inspirująca mnie muzyka jest bardzo różnorodna. Lubię posłuchać rocka, lubię posłuchać ballad popowych.

Jakie ma pani plany na najbliższą muzyczną przyszłość?
KM: Planów mam dużo – wydawniczych, bo mam nadzieję, że wreszcie w tym roku uda się wydać płytę. Oprócz tego będę wypuszczać również single, a pod koniec kwietnia zagram również dość duży koncert z orkiestrą AUKSO i tam również zamierzamy nagrać kilka utworów w nowych aranżacjach, a następnie opublikować je w serwisie YouTube. Cały czas muzycznie się coś dzieje, naprawdę dużo pracuję, co mnie bardzo cieszy, tylko nie wystarcza mi już, że tak powiem, pamięci w moim procesorze (śmiech).

Monika Kuś

Muzycy podczas występu w jaworznickiej Hali Widowiskowo-Sportowej | fot. Andrzej Pokuta

Zobacz także: