Zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia i wyjaśnień, skąd wzięły się tak wysokie niedopłaty za centralne ogrzewanie, domagają się spółdzielcy od zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Górnik. Czują się oszukani, bo choć całą zimę oszczędzali, to i tak mają teraz po nawet kilkaset złotych niedopłaty. Na dodatek rozliczenia otrzymali bardzo późno. Dotarły do nich dopiero po wyborach samorządowych, w których prezes SM Górnik ubiegał się o fotel radnego. By wyjaśnić sprawę lokatorzy zebrali się w tym tygodniu przed siedzibą SM na Podłężu dwukrotnie i żądali spotkania z prezesem Maciejem Bochenkiem.

Mieszkańcy są zaskoczeni, zmartwieni i mocno rozżaleni. Podczas poniedziałkowego protestu opowiadali o problemach, jakie mają z dopięciem domowych budżetów w związku z rachunkami za ogrzewanie. Pytali też, czy duże koszty ogrzewania nie są jakoś związane z dzielnicowymi piknikami, organizowanymi przez Michała Kirkera, kandydata na prezydenta Jaworzna wspieranego przez prezesa SM Górnik. – Z związku z tym, że byliśmy oszczędni i zużyliśmy mniej ciepła, mamy teraz niedopłaty i jesteśmy karani za to, że staraliśmy się zaoszczędzić – komentuje Andrzej Białas, członek Spółdzielni Mieszkaniowej „Górnik”. – Chcemy wiedzieć, na jakiej podstawie i dlaczego ktoś zamówił tak dużo ciepła, za które teraz my mamy pokryć koszty. Chcemy dowiedzieć się, jak to zostało wyliczone, jak wyglądają umowy z firmą Techem. Oczekujemy też zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia, na naszych zasadach i na nasz wniosek, na którym podejmiemy decyzję w sprawie dalszych losów zarządu spółdzielni – zaznacza.

W poniedziałek Maciej Bochenek nie wyszedł jednak członkom spółdzielni na spotkanie. Spółdzielcy udali się więc przed blok, w którym mieszka. Tam jednak też się z nim nie spotkali. Spółdzielcom towarzyszyła radna Teresa Kondoszek.

– Członkowie SM Górnik zwrócili się do mnie o pomoc, ponieważ dostali duże rozliczenia za c.o. Tymczasem niektórzy z nich z ogrzewania nawet nie korzystali. Na przykład jeden pan mieszka zagranicą i w mieszkaniu w Jaworznie przebywa bardzo rzadko. Tymczasem musi dopłacić aż 800 zł – zaznaczyła podczas poniedziałkowego spotkania Teresa Kondoszek. – Powiedziałam mieszkańcom, by zwrócili się w tej sprawie do prezesa spółdzielni, ale odpowiedzieli mi, że mają utrudniony kontakt z zarządem. Tymczasem spółdzielcy żądają tylko od pana prezesa wyjaśnień, dlaczego dostali podwyżki i czy nie da się zrobić czegoś z tym, aby nie musieli aż tyle zapłacić – tłumaczyła.

Drugie zgromadzenie miało miejsce we wtorek, 16 kwietnia, o godz 14. Tego dnia prezes Bochenek wyszedł już do spółdzielców, tłumacząc, że o poniedziałkowym spotkaniu nie został poinformowany. Zaprosił mieszkańców na spotkania konsultacyjne, 22 kwietnia na Osiedlu Stałym, 23 kwietnia na Podłężu i 24 kwietnia na Podwalu. W ich trakcie członkowie SM mają usłyszeć dokładne wyjaśnienia.

W dotychczasowych komunikatach zarząd spółdzielni tłumaczy, że duże niedopłaty to efekt podwyżki cen ciepła, które wzrosły w odniesieniu do 2022 roku o 80 proc., a ceny narzuca spółka ciepłownicza. Zarząd SM Górnik powołuje się też na zapisy rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska z dnia 7 grudnia 2021 roku, które powodują to, że trzeba teraz tak wiele dopłacać do centralnego ogrzewania.

Anna Zielonka-Hałczyńska

Spółdzielcy zebrali się w tym tygodniu dwukrotnie | fot. Andrzej Pokuta

Zobacz także: