Jesteś kupcem z wielkimi ambicjami. By pomnożyć swój majątek i zyskać uznanie, przemierzasz kontynent, budujesz placówki handlowe, bierzesz udział we wznoszeniu katedr i zdobywasz względy wpływowych osobistości – witaj w opartej na mechanice zarządzania kośćmi Tiletum gdańskiego wydawnictwa Rebel.

Wydana w tym roku gra autorstwa Simone Luciani i Daniele Tascini (tak, to ten odpowiedzialny m.in. za „mózgożerne” gry na literę „T”, takie jak: Tzolkin, Teotihuacan czy Tekhenu), szybko zyskała sobie przychylność graczy. Pomimo całej otoczki i samego Tascini, rozgrywka w Tiletum jest bardzo prosta, a wszystko opiera się na przemyślanym zarządzaniu kośćmi, które stanowią zarówno zasób, jak i wskazują akcję, którą można wykonać w danej turze. Ostatecznie nawet nie czułem, że gra jest „aż tak sucha”, jak to zwykle bywa z tego typu tytułami.
Tiletum zostało wykonanie dość starannie. W pudełku znajdziemy dużą planszę, która jest bardzo czytelna, zarówno pod względem oznaczeń dostępnych akcji, jak i samej mapy. Trochę zdziwił mnie fakt, że koło akcji nie jest przytwierdzane do mapy, a szkoda, bo stosując kafelki akcji przy kolejnych rozgrywkach, całość trochę się rozjeżdża. Co do szaty graficznej – mapy i komponentów, nie mam nic do zarzucenia. Ponadto symbole na kafelkach są czytelne i łatwe do zrozumienia. W kwestii planszetek gracza wolałbym takie dwuwarstwowe, aby nic się nie przesuwało, ale te również dają radę, za to drewniane znaczniki są świetne. Odnośnie pastelowych kości spotkałem się z opinią, że kolory potrafią wprowadzać w błąd – zwłaszcza żelazo i wełna, ale podczas moich rozgrywek nie było takich problemów (również wśród współgraczy). Ostatecznie wykonanie jest bardziej na „plus”, tylko razi brak wypraski, co niestety odbija się na czasie przygotowania rozgrywki.

Osobno muszę pochwalić instrukcję, która poza przystępnie opisanymi akcjami, zawiera opisy poszczególnych kafli i miejsc na mapie, co rozwiewa wszystkie wątpliwości.

Grając w Tiletum gracze będą rozgrywać cztery rundy, w ramach których czekają trzy tury – jest to łatwe do zapamiętania, ponieważ wybierając dostępną kość zasobów, kładziemy ją na jednym z trzech pól na planszetce gracza. Poza ilością zasobów, kość wskazuje również akcję wraz z jej punktami, którą będziemy wykonywać w danej turze. Całość działa w taki sposób, że im więcej sztuk danego zasobu z kości, tym mniej punktów akcji. Podczas rozgrywki możemy zatem wykonać m.in. akcje kupca pozwalającą na przemieszczenie wozu i wybudowanie placówki handlowej, akcję architekta, dzięki której wybudujemy kolumnę, czy akcję kontraktu pozwalającą pozyskiwać kafle kontraktów do wykonania. Dzięki specjalnym kaflom możemy również wykonywać kilka akcji w turze, więc wszystko zależy od obranej przez nas strategii.

Głównym celem podczas rozgrywki w Tiletum będzie udział w czterech targach. Poza pierwszym targiem odbywającym się właśnie w Tiletum, podczas przygotowania rozgrywki będą losowane trzy inne miejsca wraz ze sposobem punktacji podczas każdego z targów. Jeżeli gracz nie wybuduje placówki handlowej lub nie dojedzie wozem do wskazanego miejsca przed upływem danej rundy, nie będzie mógł wziąć udziału w targu, co znacznie uszczupli liczbę punktów, jakie można pozyskać. Notabene przed samą rozgrywką warto przestudiować, za co przyznawane są punkty – niewątpliwie trzeba skupić się na budowie placówek i kolumn, pozyskiwaniu kafelków postaci do domów czy opłacaniu budowy katedr.

Tiletum jest przeznaczone dla maksymalnie 4 osób, lecz znacznie wydłuża to czas rozgrywki – w moim przypadku rozgrywka dwuosobowa jest wystarczająca, a sama gra jest dobrze wyskalowana pod taką liczbę graczy. Autorzy przygotowali również wariant solo, który w przeciwieństwie do większości tytułów posiada własną – sporą, instrukcję. Ponadto polski wydawca oferuje do pobrania ze swojej strony minidodatek zawierający cztery karty startowe. Karty wskazują miejsca startowe dla wozów i architektów, a także dodatkowe premie, z jakimi rozpoczynają gracze swoją rozgrywkę – jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ przy standardowej rozgrywce wiele zależy od tego, kto będzie pierwszym graczem i np. szybciej wybuduje placówkę w danym mieście. Myślę, że warto korzystać z tego dodatku przy wszystkich rozgrywkach, a gra na pewno często będzie lądować na stole.

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Rebel.

Radosław Kałuża

Zobacz także: