W czwartek, 28 grudnia 2017 r., przy ulicy S.F. Mazur zapadła się ziemia. Zapadlisko powstało w środku Podwala, dużego osiedla, pomiędzy blokami. Jest spore, bo chodzi o dziurę o wielkości ok. 10 na 10 metrów. Jej głębokość sięga nawet 4 metrów.

Mieszkańcy nie kryli niepokoju. Na miejscu błyskawicznie pojawili się strażacy.

Naszym zadaniem było jak najszybciej zabezpieczyć to miejsce. Zapadlisko powstało na środku osiedla. Przechodzi tamtędy wiele osób. Musieliśmy działać tak, żeby nikomu nic się nie stało. Trzeba było ogrodzić teren. Konieczne było też wycięcie kilku drzew, które zaczęły się niebezpiecznie pochylać – wspomina Marcin Ziemiański, rzecznik prasowy jaworznickiej Państwowej Straży Pożarnej.

Drzewa pozbawione stabilnego oparcia mogły uszkodzić samochody, a także szyby czy elewacje sąsiednich bloków. Akcja nie była łatwa z uwagi na sporą ciasnotę.

Musieliśmy wyciąć jedno drzewo, by na miejsce mógł dojechać odpowiedni sprzęt. Pracy nie ułatwiały też zaparkowane samochody i fakt, że w najbliższym sąsiedztwie spacerowali zaciekawieni tym wydarzeniem mieszkańcy – przyznaje Marcin Ziemiański.

Na miejscu szybko pojawili się też pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej Górnik, właściciela terenu oraz zakładu ciepłowniczego. W miejscu zapadliska przebiega bowiem sieć ciepłownicza, którą uszkodziła osuwająca się ziemia. W konsekwencji przez trzy godziny, do czasu usunięcia awarii, mieszkańcy okolicznych bloków mieli zimne kaloryfery.

Podobne zapadlisko, dokładnie w tym samym miejscu, powstało już wcześniej. Ziemia zapadła się tu 40 lat temu. To nie jedyny taki przypadek w Jaworznie. We wrześniu ziemia zapadła się na jednym z parkingów przy sklepie w Dąbrowie Narodowej. Do dziury wpadły wtedy dwa pozostawione tam samochody. Prawdopodobną przyczyną tych zdarzeń są szkody górnicze.

Tekst i zdjęcie: Grażyna Dębała

Zobacz także: