Ponad 200 osób wzięło udział w charytatywnym turnieju piłki nożnej, zorganizowanym dla jednego z młodych zawodników Górnika Jaworzno, Kacpra Ostrowskiego.

Zawody odbyły się w hali sportowej MCKiS w Osiedlu Stałym w sobotę, 27 stycznia. 9-letni Kacper został w październiku zeszłego roku pogryziony przez psa. W tym wypadku chłopiec stracił część małżowiny usznej. O tamtej sprawie pisaliśmy w naszym tygodniku. Obecnie Kacper czeka na kolejną operację i, z pewnością, rehabilitację, a jego klub nie pozostał obojętny na los swojego zawodnika.

Pomysł zrodził się od razu po wypadku. Chcieliśmy pomóc rodzinie chłopca. Natychmiast zaczęliśmy przygotowania do tego turnieju i jak widać, wyszło to całkiem dobrze – mówi Konrad Czajkowski, trener w Górniku Jaworzno, gospodarz turnieju.

Na zawodach pojawiło się aż osiem drużyn żaków (rocznik 2009): dwa zespoły Górnika Jaworzno, i po jednym z Górnika Libiąż, KS Mydlic Dąbrowa Górnicza, SKF Sportowej Gminy Psary, Orbity Bukowno, Akademii 2012 i Zewu Sosnowiec. Organizatorzy, oprócz emocji sportowych, zapewnili wszystkim uczestnikom dostęp do bufetu, z którego dochód w całości będzie przeznaczony na pomoc Kacprowi. Na imprezie pojawili się też zawodnicy freestyle footballu, którzy dali świetne pokazy swoich niezwykłych umiejętności. Mogliśmy podziwiać Dawida Ziomka, jaworznianina, wicemistrza Polski i finalisty programu Mam Talent oraz Dawida BiegunaDaniela Kowala, kolejnych czołowych zawodników tej widowiskowej dyscypliny.

Na turnieju, rzecz jasna, nie zabrakło Kacpra Ostrowskiego z rodzicami. Chłopiec był bardzo zadowolony z tego, że mógł spotkać się z kolegami z boiska, pobiegać. Obecnie, choć wrócił już do szkoły, nie może jeszcze brać udziału w treningach. Lekarz nie zgodził się nawet na połowę meczu z udziałem Kacpra, w tym momencie to jeszcze zbyt ryzykowne.

Czuję się dobrze. Nie wiem jeszcze, kiedy będę mógł znów pograć z chłopakami, ale już nie mogę się doczekać. Na razie gram w domu w piłkę na konsoli – mówi Kacper.

Jego stan, przede wszystkim psychiczny (po tak traumatycznym przeżyciu), szybko uległ poprawie. Rodzice chłopca cieszą się z faktu, że w jego zachowaniu już niemal wszystko wróciło do normy. Ciągle boi się psów, zwłaszcza dużych.

Jest naprawdę lepiej, wraca do siebie. Jest radosny, zwłaszcza dziś. Teraz czekamy na pierwszą operację, to może potrwać nawet do 9 miesięcy, ale jesteśmy dobrej myśli – mówi Zofia Ostrowska, mama Kacpra.

To dla mnie wielka radość, że taki mały klub nie zapomina o swoich zawodnikach. Na turnieju jest fantastyczna atmosfera, uczestniczy tyle drużyn, mnóstwo ludzi – przyznaje Piotr Ostrowski, tata chłopca. Jeśli chodzi o Kacpra, to psychicznie czuje się już bardzo dobrze. W tym momencie w jego zachowaniu właściwie nie widać tego, co przeszedł. Cóż, możemy mówić, że to było szczęście w nieszczęściu, po podobne wypadki często kończą się o wiele gorzej – zaznacza.

Powód ataku psa do tej pory nie jest znany, najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy zbieg wydarzeń.

Tekst: DL

Zobacz także: