Zimowe ferie są już prawie na półmetku. Póki co pogoda jednak wcale nie jest zimowa. O śniegu zdążyliśmy już zapomnieć, szczególnie, że w tym roku jeszcze nie było go zbyt dużo. Jazda na sankach, wojna na śnieżki czy lepienie bałwana nie wchodzi w grę. Dzieci muszą więc szukać innych sposobów na spędzenie wolnego czasu.

Kiedy chodziłam do szkoły, to właściwie niezależnie od pogody, mnóstwo czasu spędzaliśmy, bawiąc się na podwórku. Skakało się na skakankach albo grało w piłkę. Czasem godzinami bawiliśmy się w chowanego albo po prostu wisieliśmy na trzepakach, wykonując akrobatyczne ewolucje, które dziś mroziłyby mi krew w żyłach. Jednak wtedy o smogu mówiło się niezbyt wiele.

Dziś dzieci mają chyba trudniej. Wychodzenie z domu wiąże się z koniecznością wdychania często bardzo zanieczyszczonego powietrza. Dawniej dzieci całymi grupami biegały po osiedlach. Dziś takich rzeczy już nie widać. Groźne dla zdrowia powietrze pewnie ma jakieś znaczenie, ale chyba jednak nie decydujące.

Młodzi ludzie wybierają inny sposób spędzania wolnego czasu niż ten, jaki znamy z własnego dzieciństwa. Zdecydowanie częściej oglądają telewizję, grają w gry komputerowe, nagrywają filmy, które później wrzucają do sieci. Jako dorośli zżymamy się czasem na to, że nasze dzieci ruszają się znacznie mniej niż my w ich wieku. Efekty przychodzą szybko. Młodzi mają słabą kondycję i problemy z wagą. Na usta cisną się więc uwagi, typu: ja w twoim wieku, itp. itd. Podobne pouczanie nie zachęca raczej do zmiany trybu życia. Specjaliści podpowiadają, że skuteczniej uczy się przykładem. Warto więc przyjrzeć się temu, jak sami spędzamy czas wolny.

Tak naprawdę z naszymi dziećmi wcale nie jest tak źle. Chętnie odpowiadają na najróżniejsze zaproszenia. Widać je na lodowisku, w halach sportowych i w klubach MCKiS. Pewnie, że więcej czasu spędzają przed komputerami. Choćby dlatego, że je mają. W czasach mojego wczesnego dzieciństwa komputer miała jedna koleżanka w całym bloku i też wszyscy spotykaliśmy się u niej, żeby pograć. Jednak nie ma co kusić losu. Lepiej dawać dobry przykład. Można choćby skorzystać z aury i wspólnie wybrać się na spacer.

Felieton: Grażyna Dębała

Zobacz także: