Konsum przy Grunwaldzkiej, Górnik przy Rynku, Peweksy na Podłężu i Podwalu. To miejsca, w których przed laty jaworznianie robili zakupy. Te sklepy należą już do przeszłości. Z biegiem czasu zostały zastąpione innymi handlowo-usługowymi placówkami. Wciąż pozostają jednak w pamięci starszych mieszkańców miasta. Sklepy to jednak ta nowsza część historii handlu w naszej okolicy.

Zanim powstały, na zakupy chodziło się na targowiska. Korzystało się też z usług lokalnych rzemieślników. Tak było już na pewno w XVI wieku. Rejestr z 1581 roku informuje o tym, że na terenie jaworznickiej parafii było 11 rzemieślniczych zakładów. Dwóch rzemieślników mieszkało w Jaworznie, trzech w Jeleniu i czterech w Długoszynie. W Szczakowej był jeden piekarz i jeden dutka. Sporo było kowali.

Zapisy inwentarza z 1668 roku mówią o tym, że w Jaworznie pracował niejaki Wojciech Kowal. W Długoszynie był Błażej Kowal, w Jeleniu Andrzej Kowal. W Dąbrowie mieszkał z kolei Maciej Kołodziej. Natomiast, jak wynika z ksiąg metrykalnych, w Byczynie, Jeleniu i, ponownie, w Długoszynie odnotowano osoby, nazywane Bednarzami.

Pierwsze sklepiki w Jaworznie zostały z kolei otwarte dopiero na początku XX wieku. Przy jaworznickim Rynku był np. sklep rodziny Stawarskich. Jaworznianie kupowali tam nawet artykuły kolonialne, sprowadzane z zagranicy, np. pomarańcze czy figi. Sklep znajdował się przy dolnej pierzei Rynku, w miejscu dzisiejszego łącznika z ulicą Sienkiewicza.

Sklepy funkcjonowały też w 20-leciu międzywojennym przy zakładach pracy i były nazywane konsumami. Były one np. przy Jaworznickim Gwarectwie Węglowym, Zakładach Chemicznych Azot i Fabryce Portland-Cementu Szczakowa w Pieczyskach. Gdy na przełomie lat 20. i 30. XX wieku nastał kryzys ekonomiczny, robotnicy mogli kupować w tych sklepikach produkty po obniżonych cenach.

– W sklepach tego typu można było kupować „na kredyt”, który był likwidowany przy najbliższej wypłacie. Jeżeli pracodawcy brakowało na wypłaty dla pracowników, otrzymywali oni bony, które mogli realizować w konsumie. Osoby, które nie były zatrudnione w danym zakładzie pracy, do którego należał dany konsum, mogły robić w nim zakupy, jednak po cenach rynkowych – opowiadają jaworzniccy muzealnicy w wydanym przez Muzeum Miasta Jaworzna albumie „110 lat Jaworzna na fotografii”.

Sklepy otwierane były także w Szczakowej, która od połowy XIX wieku stanowiła ważny punkt na kolejowej mapie Europy. Dookoła dworca budowano też hotele i restauracje.
W okresie po II wojnie światowej zaczęły powstawać w Jaworznie Oddziały Zaopatrzenia Robotniczego, zwane ozeterami. Robotnicy mogli kupić w nich część towarów, płacąc talonami, otrzymanymi w swoim zakładzie pracy. – W latach 70. XX wieku wzniesiono siłami zakładów pracy we wszystkich dzielnicach miasta niewielkie pawilony handlowe administrowane i zaopatrywane przez istniejące przedsiębiorstwa: WSS, WPH, SH Samopomoc Chłopska i inne. W centrum Jaworzna, w Osiedlu Stałym i Szczakowej powstały duże, wielobranżowe sklepy bądź tzw. „ciągi handlowe”, jak np. ten na osiedlu Gagarina w Szczakowej – opisują dalej muzealnicy.

W latach 80. hitem stały się też Peweksy. To skrót od nazwy Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrznego. To tam można było kupić, za dolary, towary luksusowe, np. dżinsy, klocki lego, alkohol czy papierosy. Nabywali je tylko szczęśliwi posiadacze zagranicznej waluty. Inni tylko przychodzili, by pooglądać niedostępne dla nich produkty.

W Jaworznie były dwa takie sklepy. Jeden Pewex znajdował się na Podłężu (dziś to Pawilon 72) przy ówczesnej alei 35-lecia PRL, drugi na Podwalu, przy ul. Lenina. Dziś ulice te mają inne nazwy. To aleja Piłsudskiego i ul. 11 Listopada. No i pewexów też już nie ma.

AZ-H

Sklep rodziny Stawarskich | fot. ze zbiorów Muzeum Miasta Jaworzna

Zobacz także: