Nasza wielce utytułowana lekkoatletka, postanowiła sprawdzić się w armii. Przeszła szkolenie i 23 lutego złożyła
wojskową przysięgę. Uroczysty akt ślubowania odbył się w jednostce we Wrocławiu. To było zwieńczenie 7-tygodniowych przygotowań.

Ostatni tydzień był bardzo intensywny, codziennie ćwiczyliśmy, a dwa dni przed przysięgą była próba generalna, z orkiestrą. Było to dla mnie ogromne przeżycie, a świadomość, że jestem obserwowana przez rodzinę i przełożonych, dodawała emocji – powiedziała po przysiędze Patrycja Włodarczyk.

Lubię nowe wyzwania

Od 7 stycznia tego roku mistrzyni przebywa w Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu. Czy ktoś się spodziewał, że znana biegaczka, zgarniająca medale i nagrody na średnich oraz długich dystansach i mająca na swoim koncie tytuły mistrzyni Polski, Europy oraz świata, trafi do wojska?

O tej przygodzie Patrycji wiedziało niewiele osób, a jaworznianie niezmiennie kojarzą ją jako sięgającą po kolejne sukcesy sportsmenkę, świetną zwłaszcza w maratonach. Skąd zatem jej pomysł na wskoczenie w mundur? Nasza
mistrzyni chciała po prostu coś w swoim życiu zmienić, zdecydowała się na odważny krok i postanowiła zostać żołnierzem Wojska Polskiego w rezerwie. Służba w armii to dla niej miała być nie tylko nowa życiowa przygoda i wyzwanie, ale też… nowa szansa pewnej ekonomicznej stabilizacji.

Koszarowy reżim

Życie w koszarach oznacza reżim, do którego niełatwo przywyknąć. Codziennie pobudka o 5.30, potem zaprawa, szybki posiłek i zajęcia trwające cały dzień: wykłady, poligon albo ćwiczenia w terenie z bronią, a wieczorami nauka, przygotowywanie się do egzaminów. Mało odpoczynku czy swobody, choć cisza nocna, by zachować 8-godzinny tryb snu, trwała od 21.30. Pierwszą, 24-godzinną przepustkę Patrycja dostała po miesiącu szkolenia. Taka dyscyplina mogła zniechęcać, dawała w kość, ale jak podkreśla jaworznianka, było tyle zajęć, że nie miała czasu o tym myśleć.

Lubię ruch, traktowałam to wszystko jako przygodę. Jestem zaprawiona fizycznie, więc nie odczuwałam specjalnie zmęczenia, załamania. Bywały gorsze chwile, ale wytrzymałam. Było też dużo zajęć w terenie, które traktowałam jako trening uzupełniający. I oczywiście nie zapominałam o bieganiu, zwłaszcza wieczorami i w weekendy. Starałam się mieć namiastkę treningu, który trzeba wykonywać bez względu na warunki pogodowe – podkreśla nasza mistrzyni.

Zajęcia w terenie, nawet te z obsługi broni nie sprawiały jej problemów, bo pamiętała szkolenie z czasów licealnych. Najtrudniejsze było uczenie się na pamięć pojęć związanych z militariami, wkuwanie niezbędnych w wojsku reguł i formułek. Trzeba było przejść nie tylko przez egzaminy praktyczne, ale również nauczyć się całej masy teorii.

Finanse i spokój ducha

Czy jednak Patrycja Włodarczyk pozostanie w armii?

Postanowiłam zostać żołnierzem w rezerwie, by ewentualnie później związać swą przyszłość z jednostką i móc jeszcze czynnie trenować, a także szkolić innych. Praca mundurowych ma to coś, o czym chciałam się przekonać na własnej skórze. Lubię nowe wyzwania, więc to kolejny etap w moim życiu, w którym chciałam się sprawdzić – zdradziła nam mistrzyni.

Szkolenie, jakie przeszła dało jej możliwość wstąpienia do korpusu szeregowych. A co dalej?

Czeka mnie jeszcze kilka tygodni przygotowań w ramach specjalizacji. W najbliższych dwóch latach chciałabym mieć możliwości mocnych treningów umożliwiających osiąganie wyników na najwyższym poziomie. Potrzebne są jednak ku temu przede wszystkim odpowiednie warunki finansowe i spokój ducha – dodała sportsmenka.

Armia czeka

Kobiety i mężczyźni, którzy widzą swoje miejsce w szeregach żołnierzy służących w Narodowych Siłach Rezerwowych, mogą rozpocząć służbę przygotowawczą w każdym wieku. Należy spełnić jednak kilka warunków:
niekaralność, skończone 18 lat, odpowiednia zdolność fizyczna i psychiczna. Każdy, kto chce podjąć takie wyzwanie, powinien zgłosić się do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Katowicach. Po wypełnieniu stosownych dokumentów zostanie skierowany na badania.

Najpierw musiałam przejść badania lekarskie, psychologiczne, były też testy sprawnościowe. Później przydzielono mnie do jednostki i wysłano na szkolenie – wspomina Patrycja Włodarczyk.

Tekst: Ewa Szpak

Zobacz także: