Dziś (Wielki Czwartek) rozpoczyna się Triduum Paschalne. To okres, w którym katolicy wspominają mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Z tym czasem wiąże się też sporo zwyczajów, które charakterystyczne były dla naszego regionu. W Jaworznie kultywowaliśmy te, które ważne były dla mieszkańców powiatu chrzanowskiego.
W charakterystyczny sposób zdobiliśmy palmy wielkanocne. Rośliny, których do tego używano, nie były przypadkowe. Każda miała znaczenie. Używano prętów wierzbowych, leszczynowych czy wiklinowych, cisu, sosny. Dodatkowo palmy zdobione były kolorowymi kwiatami i wstążkami wykonanymi z bibuły – opowiada Iwona Brandys, etnograf z Muzeum Miasta Jaworzna.
Palmy, podobnie jak dziś, zanosiło się do kościoła w Niedzielę Palmową, by je poświęcić.
Po powrocie do domu mama dawała nam do połknięcia “baziowego kotka”. Miało to zapewnić zdrowie na kolejny rok – wspomina Kazimiera Bednarczyk, szefowa zespołu śpiewaczego Dąbrowianki.
Wielkanocnych zwyczajów kultywowanych w jaworznickich domach było znacznie więcej. Pani Kazimiera wspomina, że z poświęconych palm niektórzy gospodarze robili krzyże,
które następnie ustawiali w polach. Miały chronić ich uprawy.
Uroczystości związane z obchodami Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku nie zmieniły się zasadniczo. W pierwszy dzień Triduum cichły dzwony, oznajmiając w ten sposób początek obchodów.
W Wielki Piątek przed świtem należało się umyć w strumyku. Cała skóra miała być czysta i gładka. To miało zapewnić zdrowie – opowiada Iwona Brandys.
Święcenie pokarmów w Wielką Sobotę to skarbnica świątecznych tradycji. Każdy z produktów umieszczanych w świątecznym koszyczku miał znaczenie. Najważniejsze były jajka, które symbolizują nowe życie.
W naszym regionie jajek się nie malowało. Gotowaliśmy je w łupinach z cebul, a później wydrapywało się wzorki. Takie jajka nazywane były kraszankami – wspomina szefowa jaworznickich Dąbrowianek.
Do wielkanocnego koszyczka wkładano też między innymi chleb, sól, wędlinę czy chrzan.
W naszym domu każdy musiał ugryźć choć malutki kawałek korzenia chrzanu. To również miało zapewnić zdrowie – wspomina Kazimiera Bednarczyk.
Wielkanocne śniadanie rozpoczynało się od podzielenia się chlebem i jajkiem oraz złożenia sobie życzeń.
A potem to już hulaj dusza. Po wielkim poście wszystko smakowało wyśmienicie – śmieje się pani Kazimiera.
Tekst: Grażyna Dębała