Tym, którzy śledzą od dłuższego czasu rozwój najzdolniejszych jaworznickich artystów, nazwisko Mirki Szawińskiej z pewnością nie będzie obce.

Wdarła się ona ze swoimi talentami na nasze sceny z wielkim hukiem blisko dwie dekady temu. Dziś wraca z nowym zespołem i niemal od samego (powtórnego) debiutu podbija ogólnopolskie festiwale. Jak sama przyznaje, na początku swojej artystycznej drogi trafiła pod bardzo dobre, opiekuńcze skrzydła. A to mogło tylko procentować.

Miałam 17 lat, zjawiłam się w MCK-u, dzisiejszym Teatrze Sztuk i otrzymałam od razu ogromne wsparcie artystyczne i po prostu takie ludzkie… Urszula Warszawska, Zbyszek Rutkowski, którego niestety już nie ma, Olek Brzeziński – to osoby, które zainwestowały swój czas, chęci i ogromne umiejętności w wielu młodych jaworznickich artystów – mówi piosenkarka.

Mirka nie tylko wykonywała utwory, sama pisała sobie teksty. Mogła zacząć też pisać dla Olka Brzezińskiego, który wtedy podbijał sceny piosenki autorskiej ze swoją Muzyczną Armią Zaciężną. Następnie muzykę do jej tekstów zaczął pisać nieodżałowany Zbigniew Rutkowski. Tamten okres obfitował w sukcesy. Dwukrotnie otrzymała nagrodę im. Wojciecha Bellona za teksty na Studenckim Festiwalu Piosenki, dwukrotnie nagrodę im. Mariana Radwana na FAMIE, mnóstwo wyróżnień. Później rozpoczęła pracę dla telewizji. Okazała się bardzo utalentowaną autorką scenariuszy.

To była pasja, która mnie “zjadła”, bo teraz wiem, że telewizja pochłania w całości i nie zostawia nawet kosteczki. Ciekawe doświadczenie, wiele przygód po drodze, wspaniałych ludzi i wielkich osobistości – mówi Szawińska.

Była na przykład praca dla Szymona Majewskiego, współpraca z Marią Czubaszek.

Bardzo miło wspominam tworzenie scenariusza telenoweli “Prosto w serce” z Filipem Bobkiem i Anią Muchą, gdzie napisałam sobie minirólkę w jednym z ostatnich odcinków i teraz mogę się z siebie śmiać do końca życia – żartuje artystka.

W końcu przyszedł czas powrotu na scenę. Jak mówi, była ciekawa tego, co jeszcze w niej tkwi. Na warsztatach bluesowych w Puławach poznała Angelikę Irauth, pianistkę, która zachęciła Mirkę, żeby wzięła udział w rekrutacji do Live Art Studio, wydawnictwa muzycznego, wpierającego niezależnych artystów. Tam poznały Jagodę Uniewicz. Tak powstało trio Mirka Szawińska Band. Później potoczyło się szybko. W pierwszym roku działalności zdobyły Kryształowy Kamerton Związku Autorów i Kompozytorów ZAKR, I i II nagrodę na Festiwalu “Południca” i I nagrodę na Festiwalu Wrzosowisko. W grudniu zagrały świetny koncert na zamku w Lublinie, w ramach cyklu Muzeum Lubelskiego “Galeria Postaci”, wydarzenia prowadzonego przez znakomitego pieśniarza, Jana Kondraka.

To postać, którą lata temu poznaliśmy na FAM-ie. Wtedy po raz pierwszy pojawił się taki szmer pośród jurorów: “Uwaga, Mirka Szawińska”. Kojarzyła nam się bardzo dobrze, z najlepszymi latami takich kabaretów jak Piwnica pod Baranami – mówił wtedy o jaworzniance Kondrak.

Co w najbliższym czasie?

Planujemy nagrać płytę, a przed nami kolejne koncerty, na początku września będziemy grać w Chorzowie. Moim wielkim marzeniem byłby powrót na scenę Teatru Sztuk z projektem Mirka Szawińska Band, mam nadzieję, że się spełni – wyznaje artystka.

Warto bacznie śledzić poczynania zespołu. Najlepiej na: Mirka Szawińska Band na Facebooku.

Tekst: Dawid Litka
Zdjęcie: Mirka Szczawińska Band

Zobacz także: