Wiosna w tym roku przyszła zupełnie znienacka i z nami pozostaje. Wraz z ociepleniem przyszedł też sezon na wypoczynek w plenerze. Coraz więcej jaworznian wolne chwile spędza w parkach, na spacerach, grillach albo na rowerowych trasach. Długie kolejki ustawiają się też pod punktami, gdzie kupić można najlepsze lody. Całkiem spora liczba mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy mają małe dzieci lub wnuki, ciepłe popołudnia spędza na placach zabaw.

Jako mama dwóch wielkich miłośników tego typu rozrywek w kwestii placów zabaw uważam się za ekspertkę. Znam chyba wszystkie “najlepsze” place zabaw i to nie tylko w Jaworznie, ale też w sąsiednich miastach. Plac zabaw jest dla mnie miejscem pierwszej potrzeby i tak jak niektórzy będąc w nowym mieście, szukają hotelu, dworca czy budki z zapiekankami, tak ja szukam placu zabaw i często od jego lokalizacji uzależniam dalsze kroki.

Niestety, refleksje mam zupełnie niewesołe. I nie chodzi tu wcale o wyposażenie czy położenie takich miejsc. Nie narzekam też absolutnie na zachowania dzieci, choć oczywiście nie wszystkie mi się podobają. W placach zabaw najbardziej złoszczą mnie… dorośli.

Fakt, że rodzice obecni są z dziećmi tylko ciałem, z głowami zanurzonymi w smartfonach, właściwie mnie nie dziwi. Obserwuję takie postawy od dawna i widzę w tym nawet jakąś metodę, bo dziecko pozostawione samo sobie radzi sobie zazwyczaj całkiem nieźle i uczy się samodzielności oraz tego, jak postąpić w najróżniejszych społecznych sytuacjach bez krzepiącej obecności rodzica za placami.

Jednak jeśli taki dorosły z głową w telefonie wyciąga słonecznik, a skorupki rozrzuca na nowoczesnej, bezpiecznej nawierzchni, to już mnie jednak złości. Są sytuacje jeszcze gorsze, gdy dorosły wyciąga papierosa i nie zważając na zakazy ani miejsce, po prostu go odpala. Takie sceny widuję niestety często. Mimo to fakt, że ktoś zapala papierosa na placu zabaw wciąż mnie dziwi, ale najbardziej dziwi mnie to, że najczęściej nikt nie zwraca na to uwagi.

Tekst: Grażyna Dębała

Zobacz także: