12 utalentowanych, młodych wokalistów wystąpiło 25 stycznia podczas koncertu Zespołu Wokalnego Fabryki Talentów, podsumowującego kolejne pół roku działalności.

Artyści, przy akompaniamencie Adama JędrysikaBartka Kraczyńskiego, zaprezentowali się w bardzo nowocześnie, elektronicznie zaaranżowanym repertuarze. Koncerty tego zespołu zawsze są świetnie przygotowane, tym razem jednak młodzi wokaliści wspięli się na artystyczne wyżyny, prezentując poziom absolutnie profesjonalny.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że niektóre utwory (np. “Into you”, zaśpiewane przez Klaudię Waldon) brzmiały jak wykonane z playbacku, perfekcyjnie. Niewiarygodny może się też wydawać, biorąc pod uwagę ich możliwości, wiek niektórych wokalistów (zaledwie 13-letnia Elisabeth Pryka fenomenalnie wykonała “Don’t you worry about the thing”). Jak zwykle świetnie wypadły Nicol Błońska (z dużym rozmachem zaśpiewała “Dark Horse”) i Natalia Świętosławska (w trudnym “Halo tu ziemia”).

Na scenie pojawiło się też dwóch panów. Kuba Adamski, otoczony wianuszkiem dziewczyn, ze swadą zaśpiewał “Billionaire”, a Rafał Jedlecki, który zaledwie od kilku miesięcy współpracuje z zespołem, bardzo pewnie, po męsku (co nie umknęło uwadze żeńskiej części publiczności) wykonał “Co mi Panie dasz”. Oliwia Koleżyńska za utwór “Breathe” została przez publiczność wywołana do bisu. Świetnie zaprezentowały się też Wiktoria BrylZuzanna Grotnik oraz Marta Palion, Aleksandra OlczykKasia Bochenek. Sami wokaliści przyznają, że praca nad koncertem była bardzo intensywna.

Przygotowywaliśmy się pełną parą od września, więc nazwa “koncert półroczny” wcale nie jest przypadkowa. Standardowo spotykamy się w czwartki na dwie godziny, ale kiedy zbliża się występ próby trwają nawet sześć godzin – przyznają wokaliści.

Ich praca pod okiem Basi Janygi (oraz Marty KityMarty Fedyniszyn), która założyła i prowadzi zespół, wiąże się z niezwykle profesjonalnym podejściem do występów na scenie. A częste koncerty dają doświadczenie, które, jak podkreślają artyści, jest nie do przecenienia. Fenomenalny efekt tego podejścia widać było w czwartek.

Długo szukaliśmy miejsca, w którym można by było się rozwijać nie tylko pod kątem kompetencji technicznych, ale wykorzystać emocje, poznanie siebie i szeroko pojęty rozwój osobisty w procesie uczenia się i nie znaleźliśmy. Postanowiliśmy, że u nas rozwój będzie właśnie taki bardziej kompleksowy. Nie chcemy robić kolejnych kopii wokalistów, tylko wyciągać z nich ich osobowości – tłumaczy fenomen swojego zespołu Basia Janyga.

Tekst: Dawid Litka

Zobacz także: