Po blisko 50 latach działalności, jaworznicka izba wytrzeźwień została zamknięta z końcem grudnia zeszłego roku.

Progi Ośrodka Profilaktyki Uzależnienia od Alkoholu przekraczało średnio 4,5 tys. pacjentów rocznie, co tylko w ostatnim ćwierćwieczu, kiedy dyrektorem był tam Aleksander Tura, daje ponad 110 tys. przyjętych osób. Oczywiście część z nich wielokrotnie wracała, niektórzy „odwiedzali” izbę nawet kilkadziesiąt razy w roku. Dla części bezdomnych nocleg w tym miejscu był sposobem na przetrwanie zimy. Wystarczyło wypić, trochę narozrabiać i trafić na patrol policji albo straży miejskiej. Na miejscu czekało łóżko w ciepłej sali, gorąca kawa albo herbata, nawet prysznic (z którego, niestety nie było obowiązku korzystać) i pewność, że doczeka się do rana.

Zresztą przewiezienie do izby wielokrotnie ratowało zdrowie i życie. I to nie tylko wtedy, kiedy patrol znalazł delikwenta na mrozie. Chodzi też o ratowanie rodzin przed pijanymi, agresywnymi domownikami. To właśnie oni (faktycznie o wiele częściej mężczyźni, niż kobiety) byli jednymi z najczęstszych gości izby wytrzeźwień. Praca w niej nie należała do prostych i przyjemnych. Personel ciągle narażony był na wyzwiska i obelgi, trzeba było też uważać, żeby nie oberwać…

Aleksander Tura pracował w izbie od 1989 r. Po dwóch latach, dzięki pomysłowi na dalsze funkcjonowanie instytucji, która na początku lat 90. traktowana była jako „relikt przeszłości”, został dyrektorem.

– Trzeba było wytłumaczyć ówczesnym radnym, że izba, to nie miejsce, w którym się pomaga osobom uzależnionym i ich bliskim. Zarówno tym, którzy mogą zrobić po pijanemu krzywdę sobie, jak i tym, którzy zagrażali innym. I tak zostałem dyrektorem. Od tego czasu bardzo wiele się zmieniło. Zarówno pod kątem technicznym, jak i w podejściu do pacjenta – opowiada były już dyrektor.

Personel zaczął brać udział w szkoleniach, pojawiały się nowe rozwiązania techniczne, jak pierwszy alkosensor, monitoring itd. Izba zaczęła też pełnić funkcję profilaktyczną. Niestety budynek, mimo tego, że na bieżąco łatany i naprawiany, miał już swoje lata i jego remonty generowały coraz większe koszty. Zwiększały się też wymogi proceduralne, nie mówiąc o wymaganiach finansowych personelu medycznego. W pewnym momencie pojawiła się bariera nie do przeskoczenia. W połowie ubiegłego roku podjęto decyzję o likwidacji izby. Od stycznia Jaworzno korzystać będzie z usług podobnego ośrodka w Chorzowie. Część z pracowników izby zdecydowała się na zaproponowaną pracę w Urzędzie Miejskim.

– Dostałem świadectwo pracy i zdecydowałem, że przynajmniej najbliższe dwa, trzy miesiące będę nadrabiał osobiste, rodzinne zaległości. Po tylu latach czuję, że z moich barków spadła wielka odpowiedzialność. Poza tym od zawsze związany byłem z kulturą i mediami i mam nadzieję, że będę teraz więcej czasu aby w tej sferze działać dla miasta – przyznaje Aleksander Tura.

Tekst i zdjęcia: Dawid Litka

Zobacz także: