Przenieśmy się dziś do Chin, a dokładniej do czasów pierwszego cesarza Qin Shi Huanga, którego w życiu pozagrobowym będzie chronić armia wiernych wojowników, a my mu tę armię stworzymy… Tak – pora wcielić się w utalentowanych rzemieślników i artystów, i mieć swój wkład w tworzenie Terakotowej Armii.

Najnowsza gra od Board&Dice oraz gdańskiego wydawnictwa Rebel przeznaczona jest dla od 2 do 4 graczy w wieku powyżej czternastego roku życia i choć rekomendowana jest przez społeczność planszówkową dla 3 osób, to ja świetnie się bawiłem, grając we dwójkę. Zacznę jednak od wykonania gry.

Terakotowa Armia autorstwa Przemysława Fornala i Adama Kwapińskiego została dość starannie i bogato wydana. Mamy tutaj planszę z ruchomym kołem warsztatowym, masę tekturowych żetonów gliny i monet, mamy drewniane meple artystów i rzemieślników, kilka innych znaczników, no i przede wszystkim dużo plastiku w formie podstawek i samych figurek, a tych jest aż 60 sztuk w 8 różnych rodzajach. Wygląd figurek to zarówno plus, jak i minus. Wyglądają bardzo ładnie, są szczegółowe i klimatyczne, lecz powciskane w pudełko, co spowodowało powyginanie halabard czy włóczni. Szkoda, bo w pudełku znajdziemy również organizer mieszczący 44 podstawowe figurki, które po przełożeniu z woreczków strunowych, nie dość, że zwalniają dużo miejsca, to jeszcze są odpowiednio zabezpieczone przy przenoszeniu. To był jedyny mankament mojego egzemplarza, który i tak nie wpłynął na radość z grania.

Jak zatem wygląda rozgrywka? Pomimo średniej ciężkości, sama gra ma bardzo proste zasady. Tak naprawdę skupiamy się na położeniu jednego z robotników na pustym polu wokół koła warsztatowego. Jest to również jedyna obowiązkowa akcja. Ponadto gracze mogą wydać monety na obrót koła lub zdecydować o niewykonaniu wybranych na kole akcji. Tak w całości wygląda jedna z trzech faz rundy – faza akcji. Po jej zakończeniu pozostaje faza punktowania oraz faza porządkowania i można przejść do kolejnej rundy. W grze mamy 5 rund, po których następuje ostateczne podliczenie punktów i wyłonienie zwycięzcy.

Wrócę na chwilę do fazy akcji, ponieważ to tam gracze muszą dokonywać najważniejszych wyborów, a przede wszystkim wyboru segmentu koła warsztatu. Koło warsztatu podzielone jest na trzy elementy: wewnętrzny, środkowy i zewnętrzny, a każde z nich ma 12 możliwych do wykonania akcji. Naszego robotnika ustawiamy na wolnym polu wokół koła i wykonujemy przypisane do niego trzy akcje, zaczynając od elementu wewnętrznego. Akcje na kole pozwalają m.in. na pozyskanie gliny niezbędnej do tworzenia figur wojowników, skorzystanie ze zdolności mistrzów czy wykupienie figur specjalistów. Pozyskane figury ustawiamy w mauzoleum, tak aby uzyskać najlepszy wynik punktowy w danej rundzie. Punktowanie to kolejny, po liczbie możliwych akcji, świetny element gry – oprócz standardowego otrzymywania punktów za wystawienie wojownika w mauzoleum oraz inspektorów czy muzyków, każda runda różni się liczbą punktów i warunkiem ich przyznania. W trakcie przygotowania rozgrywki gracze losują pięć z dwunastu kafelków, narzucających warunki punktowania w danej rundzie – dzięki temu sama gra staje się jeszcze bardziej regrywalna, a obrana strategia musi być dostosowana do nowych warunków na planszy. Ponadto na sam koniec gracze przeprowadzają jeszcze inną formę pozyskiwania punktów, m.in. za każdą figurkę sługi w mauzoleum.

Co w takim razie jest najtrudniejsze przy rozpoczęciu rozgrywki w Terakotową Armię? Według mnie zapamiętanie wszystkich możliwych akcji, a co za tym idzie, przeanalizowanie najlepszego wyboru dostępnych akcji w swojej turze. To również może spowodować znaczne wydłużenie rozgrywki, pomimo iż gracz ma tylko jedną obowiązkową akcję do wykonania. Sama gra nie jest pozbawiona negatywnej interakcji, gdyż gracze mogą z powodzeniem blokować segmenty na kole warsztatowym, umieszczając swojego artystę, co uniemożliwia położenie obok mepla rzemieślnika – kolejna strategia warta rozpatrzenia, a wszystko po to, by stworzyć kolejną figurę do mauzoleum.

Artykuł powstał przy współpracy z wydawnictwem Rebel.

Radosław Kałuża | @harcmepel