Niedawno astrofizycy zaobserwowali w okolicy słońca nietypowy obiekt pochodzący spoza Układu Słonecznego…

Obiekt ma wielkość 400 m i zachowuje się inaczej, niż znane naukowcom, chodzi tu m.in. o trajektorię lotu, nietypowy kształt i regularny obrót wokół własnej osi, a wszystko przeczące znanym nam prawom fizyki. Asteroida została nazwana Oumuamua, ale co najciekawsze, naukowcy wysnuli śmiałą hipotezę, że to nie ciało niebieskie, ale sonda obcej cywilizacji.

W internetach rozgorzała wojna. Na początku odezwali się naukowcy amerykańscy podejrzewający,że kosmity przyleciały rozwalić im Nowy Jork, bo w ich kinach pewnie puszczali nasze ziemskie filmy i się zainspirowali. A jak nie Nowy Jork, to Los Angeles albo Waszyngton, bo przecież wiadomo, że te miejsca należy stłamsić, aby zdeptać najsprawiedliwszy kraj na świecie, o najlepsiejszej demokracji.

Na to wszystko, do zamachu, który miał dopiero nastąpić na amerykańskiej ziemi, przyznało się Państwo Islamskie, tak na wszelki wypadek. Bojownicy ISIS poinformowali dodatkowo, że to nie asteroida leci w kierunku Ziemi, tylko to wielki powrót proroka Mahometa i jak już przyleci, to zniszczy niewiernych i każdemu z bojowników da po kozie, a niektórym po dwie.

Ostro zareagował Władimir Putin, podnosząc drastycznie ceny gazu. Dlaczego? Nie wiadomo. Pogłoski mówiły coś o większym zapotrzebowaniu kosmitów na paliwa płynne, władze w Moskwie oskarżyły także kosmitów o agresję i w odwecie zaatakowano dalszą część Ukrainy, aby stłamsić w zarodku niebezpieczeństwo.

Na wieść o zbliżających się kosmitach, Prezydent Wrocławia natychmiast zdelegalizował marsz, który miał się odbyć w Święto Niepodległości, za co przez działaczy bojówek nacjonalistycznych został nazwany Naczelnym Żydem. Zapewne spodobało się to pani prezydent Warszawy, bo też odwołała.

Największe zamieszanie dopadło jednakże służby mundurowe, ponad 15 tysięcy policjantów wzięło L4, aby zaprotestować w kwestii przybycia mieszkańców innej planety. Całe zamieszanie wzięło się stąd, że premier Morawiecki obiecał kosmitom, jeśli tylko zdecydują się wybrać Polskę, 500 zł za każdą obcą formę życia. Nie jest pewne, czy wiadomość dotarła do asteroidy, ale na pewno słowo “alien” usłyszeli Białorusini, masowo zasilając rynek pracy w Polsce i okupując wieczorami alejki w Biedronce.

Stanowisko w całej kwestii zajął także prezes Kaczyński, który stwierdził, że żaden kosmita nie będzie wmawiał nam, że białe jest białe a czarne jest czarne, po czym powołał komisję do zbadania wpływu asteroidy na postępowanie Donalda Tuska w latach 2010-2012.

Dawid Podsiadło stwierdził, że nie ma fal i wpadł w depresję. Ewelina Lisowska odruchowo rozpoczęła kampanię reklamową znanej sieci RTV, bo jej się pomyliło, że gra dalej w tej reklamie. Bracia Mroczek stali się jeszcze bardziej mroczni. Natasza Urbańska wskoczyła na konia i wreszcie wyjechała z telewizji. Tyłem. Zmiana czasu nic nie dała, bo słońce oszalało i zrobiło wiosnę w listopadzie, zakwitły stokrotki, a czas z powrotem się przestawił o godzinę, bo stwierdził, że głupio ostatnio uczynił. Ale tylko w Maroku. Prezydent Duda dzięki temu mógł wyłączyć wreszcie zwykłą żarówkę, którą ostatnio podarował mu pan Staszek gdyż kupił przed wejściem Polski do UE i miał na zapasie.

Na wiadomość o rychłym przybyciu kosmitów zareagowali antyszczepionkowcy, oskarżając koncerny farmaceutyczne o spisek i próbę wtłoczenia na rynek produktów nowej szczepionki na kosmiczne bakterie chorobowe. Wielu zareagowało dramatycznie, próbując na siłę przejść Odrę, ale robili to bez rurek do nurkowania i się potopili. Ciężko powiedzieć, jak to się stało, że Odra przepływała w okolicach Pruszkowa.

A asteroida tymczasem niepostrzeżenie opuściła nasz Układ Słoneczny i poleciała w nieznane. Stało się tak, bo przelatując obok błękitnej planety, kosmici włączyli czujniki, mające wykryć ślady inteligentnego życia i… nic nie wykryli. Podobno w ustawieniach urządzenia maczał palce pan Zenek, który zazwyczaj zaczepia pod sklepem na Borach i prosi o “pinsiont groszy kierowniku”. Raz mu się tak film urwał, że po dwóch miesiącach obudził się w okolicy Otwocka i nic nie pamiętał, skonkludował jednak, że to kosmity go porwały. Pewnie musiał im tam w tym UFO coś zmajstrować, ale do niczego się nie przyznał, tylko mruknął pod nosem: “Nie takie żeśmy rzeczy ze szwagrem po pijaku załatwiali…”

Felieton: Wojciech P. Knapik

Zobacz także: