Wyjątkowe widowisko słowno-muzyczne zaprezentował z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości Teatr Oddzielny w Młodzieżowym Domu Kultury im. Jaworzniaków.

Premiera spektaklu “Nie zginęła” odbyła się w niedzielę, 28 października, ale widzowie mogli go oglądać jeszcze dwukrotnie we wtorek, 30 października. To teatralna superprodukcja, w której na scenie pojawia się 58 aktorów! Autorkami są Anna Korczyk i Anna Dzierwa.

Wśród gości byli m.in. mjr Stanisław Pakuła, żołnierz WiN; ppłk. Piotr Rancia, Wojskowy Komendant Uzupełnień w Katowicach; płk. Artur Kozłowski, dowódca Komponentu Wojsk Specjalnych; ppłk. Kamil Sworacki, dowódca 6. Batalionu Powietrznodesantowego, Karol Pniak, syn majora Sił Powietrznych Karola Pniaka, płk. Tomasz Jamróz-Piłsudski, prawnuk Adama Piłsudskiego, brata Marszałka oraz Maria Antonina Dwornicka, wnuczka stryjeczna komendanta I Pułku Ułanów Legionów Polskich – Władysława Belina-Prażmowskiego. Spektakl zobaczyli również prezydent Jaworzna Paweł Silbert i poseł Dariusz Starzycki, którzy objęli widowisko honorowym patronatem oraz Monika Bryl, zastępca prezydenta miasta.

Punktem wyjścia dla historii jest Powstanie Warszawskie, a autorki scenariusza poprzez retrospekcję przenoszą nas zarówno do czasu kampanii wrześniowej, jak i do wybuchu i trwania pierwszej wojny światowej. Ogromne wrażenie robi pieczołowita dbałość o kostiumy i rekwizyty: piękne damskie stroje z okresu obydwu wojen, stroje sanitariuszek, a przede wszystkim świetnie odwzorowane, uszyte na potrzeby spektaklu mundury Wojska Polskiego z września 1939 roku oraz Legionów Polskich. Bardzo mocnym elementem spektaklu jest też jego warstwa muzyczna. Świetne kompozycje i teksty Anny Dzierwy, brawurowo wykonane przez Karolinę Kowalczyk, Klaudię Maruszak i Klaudię Pałkę robią ogromne wrażenie i niosą ze sobą niezwykły ładunek emocjonalny.

Kiedy już poczuję emocje scenariusza, na których będę opierać swoją muzykę, to siadam i piszę. Później jadę do Bielska, gdzie mój przyjaciel ze studiów, Tomasz Kupka, który zna mnie od przeszło 20 lat, aranżuje i nagrywa te utwory – opowiada kompozytorka.

Emocje towarzyszą widzom od pierwszej sceny właściwie przez całe przedstawienie. Duża w tym zasługa aktorów z Teatru Oddzielnego, którzy głównie na emocjach opierają swoją grę. Ciekawym zabiegiem było zaproszenie uczniów klasy mundurowej z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2, którzy dość naturalnie wcielili się w postaci wojaków oraz zawodowego żołnierza, Krzysztofa Rysia, który nie tylko zagrał marszałka Józefa Piłsudskiego, ale też koordynował sceny batalistyczne.Bardzo dobrze poradzili sobie najmłodsi aktorzy z grupy teatralnej Czadowe Dzieciaki. W spektaklu pojawiają się też ciekawe i mocne motywy symboliczne, jeszcze bardziej działające na emocje widzów. Finałem jest zbiorowa scena na współczesnym jaworznickim Rynku, podczas której aktorzy wyśpiewują piosenkę z tekstem: “Nie bój się kochać Polski”, doprowadzając emocje widzów do kulminacyjnego punktu.

Tekst: DL

Anna Korczyk, reżyserka i autorka scenariusza

anna-korczyk-reżyserkaScenariusz jest faktycznie oparty na historii mojego ojca, Mariana Bogacza, ale nie tylko. Mam też w sercu fragmenty powieści Melchiora Wańkowicza “Ziele na kraterze”. Punktem wyjścia zrobiłam zatem Powstanie Warszawskie, bo ono jest ciągle najbardziej żywe w naszej świadomości. Jest to też bardzo symboliczne wydarzenie. Poprzednie czasy już się zapomina. Oczywiście w spektaklu są elementy biografii ojca, pojawiają się sceny dosłowne. Jak ta w Stalagu, kiedy jest maltretowany przez Niemca. Ojciec do 1996 roku, kiedy zmarł w otoczeniu rodziny w domu, budził się co noc. Wojna się dla niego nie skończyła. Płakał, a moja mama uspokajała go słowami: “Maryś, obudź się, nie ma już wojny, jesteś bezpieczny”. To była trauma poobozowa. Miał tę skazę już przez całe życie. Tak jak bardzo poważną chorobę żołądka, której nabawił się dzięki obozowej “diecie”. Kiedy miałam pięć lat, widziałam kuchnię zalaną krwią, gdy mojemu tacie pękły wrzody. Innym bezpośrednim odniesieniem do historii ojca jest matka leżąca krzyżem. Moja babcia przez całe sześć lat wojny leżała codziennie krzyżem w naszym jaworznickim kościele. I wymodliła powrót swoich czterech synów. Wszyscy byli bohaterami wojennymi. Po powrocie do Polski, choć nie byli przez władzę katowani, to w pracy otrzymywali najniższe stawki. Pamiętam dzieciństwo, kiedy głodowałam i biedowałam. Poznałam to wszystko, mam wielki szacunek do ludzi, którym się nie powiodło. W domu nie mówiło się o pieniądzach, nie mówiło się o wojnie. Cieszyło się wszystkim: małymi kawałkami chleba, podróżą na rowerze, zrobieniem wózka dziecięcego. Tata potrafił wszystko zrobić sam. Miał ogromny talent. To go uratowało w austriackim Grazu, gdy pracował w fabryce zbrojeniowej. Naprawił wtedy tokarkę, w nagrodę za co Niemcy posłali go do obozowego szpitala, gdzie miał pierwszą operację na wrzody. Dzisiejszy spektakl to hołd dla taty. Udało mi się to, bo mam w Teatrze Oddzielnym kapitalnych ludzi.

Zobacz także: