Strażnicy miejscy mają ręce pełne roboty. Poza standardowymi zadaniami wcale nierzadko zdarza im się podczas służby nieść pomoc psom i kotom. Ostatnio strażnicy ratowali też małego łosia i strusie, które wybrały się na spacer ulicami Cezarówki Dolnej.

Pierwsze ze zdarzeń miało miejsce w lesie przy ul. Bukowskiej. Mały łoś, którego mama albo zginęła, albo go porzuciła, wpadł do kanału odwadniającego. Znaleźli go spacerowicze, którzy zadzwonili po Straż Miejską. Przechodnie wydostali przestraszone, ranne zwierzątko z kanału, ale mały łoś był bardzo słaby i nie mógł ustać na nogach. Na szczęście trafił w ręce weterynarzy i obecnie jest pod opieką specjalistycznego ośrodka, który udziela pomocy rannym, dziko żyjącym zwierzętom.

Drugie zdarzenie, mocno egzotyczne, dotyczyło trzech strusi, niespiesznie kroczących po jednej z ulic w Cezarówce Dolnej. Nieloty okazały się mieszkańcami Balina. Uciekły z terenu posesji jednego z mieszkańców tej miejscowości, co pracownicy Straży Miejskiej szybko ustalili. Niecodzienni użytkownicy ruchliwej drogi byli eskortowani do domu swojego właściciela. Osoba, która hoduje strusie, została pouczona, by lepiej zabezpieczyć posesję przed kolejną ucieczką swoich podopiecznych.

To jednak niejedyne zdarzenie z egzotycznymi zwierzętami w roli głównej. W ubiegłym roku strażnicy miejscy szukali właścicieli dwóch żółwi. Pierwszy spacerował chodnikiem przy ul. Świstackiego. Okazało się, że to mały uciekinier. Drugie zdarzenie miało miejsce w Jeleniu. Na posesję jednej z mieszkanek przedostał się żółw czerwonolicy. Jaworznianka od razu zadzwoniła po Straż Miejską.

Takie zdarzenia to oczywiście rzadkość, ponieważ ani strusiów, ani łosi, czy uciekających żółwi w okolicy dużo nie ma. Najwięcej interwencji, w których biorą udział strażnicy miejscy, dotyczy oczywiście psów, kotów, różnych zwierząt gospodarskich albo mieszkańców jaworznickich lasów. To zazwyczaj ranna sarna, dzik, zając, które wpadły w kłopoty.

W gestii strażników jest też odławianie bezpańskich psów i kotów, które funkcjonariusze odwożą do schroniska lub przekazują organizacjom opiekującym się zwierzętami.

Są też interwencje dotyczące złego traktowania czworonogów, którym właściciele nie zapewniają odpowiednich warunków bytowych, trzymają psy na krótkich łańcuchach i w nieocieplonych na zimę budach – podkreśla Klaudia Zielińska, funkcjonariuszka Straży Miejskiej w Jaworznie, zajmująca się sprawami m.in. ruchu drogowego, wraków samochodów i problemem bezpańskich zwierząt.

Przy ratowaniu krzywdzonych braci mniejszych strażnicy współpracują ze społecznikami ze stowarzyszeń zajmujących się ochroną zwierząt. Mają prawo wejść na posesję i skontrolować warunki bytowe zwierząt, a jeśli zajdzie potrzeba, nawet odebrać zwierzaki właścicielowi i nałożyć na niego odpowiednią karę.

Niestety, psy wciąż są też porzucane w lesie. Pracownicy SM dostali swego czasu zgłoszenie o czworonogu, przywiązanym do drzewa przy velostradzie. Innym razem ratowali psa rasy husky, którego ktoś wrzucił do betonowego bunkra.

W kwietniu funkcjonariusze wzięli udział w szkoleniu nt. bezpiecznego odławiania zwierząt. Podczas wykładu poruszono zagadnienia wyłapywania, oceny zachowania zwierzęcia oraz bezpieczeństwa. – Staramy się doskonalić swoje umiejętności we wszystkich aspektach, którymi zajmuje się Straż Miejska, również w zakresie pomocy zwierzętom. Chcemy bowiem jak najbardziej profesjonalnie wykonywać swoje obowiązki – zaznacza Artur Zięba, komendant Straży Miejskiej w Jaworznie. – W przypadku zwierząt bardzo ważna jest również empatia. To przecież żywe istoty, którym powinniśmy pomóc jak najlepiej – dodaje.

W 2021 roku jaworzniccy strażnicy odnotowali kilkaset takich interwencji. Do schroniska odwieźli 117 psów, a do organizacji, zajmujących się opieką nad zwierzętami, przekazali 28 kotów. Interweniowali też w sprawie 187 rannych zwierząt, m.in. ptaków, saren, jeży, dzików, lisów, zajęcy, psów i kotów. 209 zgłoszeń dotyczyło zwierząt domowych, pozostających bez opieki, a 90 – złych warunków bytowych. W 205 przypadkach strażnicy byli wzywani do zwierząt, które padły.

Anna Zielonka-Hałczyńska

Strusie zostały odprowadzone do domu | fot. SM Jaworzno

Zobacz także: