Widok pasących się owieczek na terenach Sadowej Góry i Gródka już na stałe wpisał się w krajobraz naszego miasta. Pojawiające się tam w sezonie wiosenno-letnim owce spełniają ważne zadanie – dbają o stan terenów cennych przyrodniczo, oczyszczają je z chwastów i samosiejek. Jedzą niepożądane gatunki, wydeptują murawę, odsłaniając glebę, co umożliwia kiełkowanie cennych roślin.

Tę ważną misję w ramach projektu “Wzmocnienie bioróżnorodności miasta Jaworzna”, który powstał przy współpracy ze Stowarzyszeniem Śląskich Ogrodów Botanicznych pełnią już od kilku lat owce pana Adama Smoliły oraz ze Wspólnoty Betlejem.

Jednak jeśli ktoś wybierze się na spacer w okolice Góry Wielkanoc, może spotkać kolejne stadko owiec. Tam wykaszają tereny użytku ekologicznego 22 owce wrzosówki – starodawnej rasy, bardzo odpornej na warunki atmosferyczne. Cztery lata temu pan Michał Świerczyna i pani Patrycja Głowacka postanowili wydzierżawić teren w Ciężkowicach i wtedy im zaproponowano, aby hodowali owce, które będą przy okazji dbać o te ekologiczne miejsca.

Lubimy zwierzęta, przyrodę. Nieraz w górach podziwialiśmy owce na halach, więc z podjęciem tej decyzji nie zastanawialiśmy się długo – mówi pani Patrycja.

Od tego momentu w ich życiu wiele się zmieniło. Pan Michał przeprowadził się z Bytomia do Jaworzna. Oboje pracują, więc musieli tak ustalić obowiązki przy owcach, aby pogodzić je z pracą zawodową. Pani Patrycja ma teraz wakacje, więc jest przy nich cały dzień, a pan Michał przyjeżdża zaraz po pracy. Owce trzeba pilnować, ogrodzić kwatery, które wykaszają, czasami dokarmiać – dostają wtedy marchewkę, suchy chleb, otręby, płatki owsiane, sól do lizania, w porze deszczowej siano.

Właściwie to nie zarządzamy nimi, gdy chcą, siedzą pod wiatą, ale zdarza się, że nam jakaś gdzieś czmychnie i wtedy trzeba jej szukać i przyprowadzić do stada. Nieraz wychodzą na łąki bardzo wcześnie, o godzinie czwartej – opowiada pan Michał.

Owce są bardzo przywiązane do właścicieli, reagują na ich głos, przywołane szybko przybiegają.

Niektóre owce chowamy od małego. W zeszłym i w tym roku musiałam młode karmić butelką, bo matka nie miała pokarmu. Umiem rozpoznać każdą, bo każda ma swoje imię: Glorcia, Molly, Draguś, Fredka, Bzik, Niespodzianka – wymienia pani Patrycja.

Zwierzęta wykaszają wyznaczone tereny. Bardzo lubią tę kserotermiczną murawę, ale smakują im też leszczyna, listki z krzewów. Z dala od domostw, spacerowiczów czują się bezpieczne, a ich właściciele bardzo lubią to miejsce i to zajęcie. Cieszą się, że zdecydowali się sprzedać mieszkanie w bloku i zamieszkać tutaj. Jest cicho, uroczo, pachnie macierzanką. W przyszłości planują stworzyć tu ekologiczne gospodarstwo, uprawiać warzywa.

Mam też pomysł, aby z wełny owczej robić zabawki – dodaje pani Patrycja.

Tekst: ES

Zobacz także: