Marian Folga, jaworznicki mistrz body paintingu znów nie dał szans rywalom i zwyciężył podczas międzynarodowych mistrzostw na Słowacji, których tematem była ewolucja. Zaskoczył zawodników i jurorów nie tylko świetnymi obrazami, ale też interpretacją tematu.

Pokazałem, jak ewoluowała technologia i jaki miała wpływ na ludzkość. Przedstawiłem między innymi komputer i telefon komórkowy, które powoli stają się naszym mózgiem, a my przestajemy przez to samodzielnie myśleć. Podkreśliłem, jak niektóre rozwiązania technologiczne zniszczyły środowisko – wycinanie lasów, śmieci w oceanie, smog – mówi Marian Folga.

Obraz pełen symbolicznych i metaforycznych odniesień artysta namalował metodą airbrush, czyli nakładaniem farb za pomocą specjalnego urządzenia. Tradycyjnie, dopełnieniem tego dzieła było nakrycie głowy modelki, które wykonała żona artysty Monika Folga. Przypominało hełm jakiegoś cyborga i przysłaniało twarz modelki, co miało oznaczać, że jesteśmy więźniami technologii.

Monika, która z zawodu jest psychologiem, współpracuje z mężem od jego pierwszej sesji. Początkowo wykonywała fryzury, pomagała przy malowaniu, tworzyła niewielkie stylizacje, z czasem jednak, nabierając doświadczenia, doszła do takiej perfekcji, że wykonane przez nią nakrycia głów modelek stały się dziełami sztuki. Pomogły jej w tym rozmowy z uczestnikami konkursów, podglądanie różnych elementów stylizacji. Jak sama podkreśla, zaczęła zgłębiać ten temat, dowiadywała się, z jakich materiałów można wykonać imponujące nakrycia, studiowała literaturę i z czystą pasją praktykowała. Dobór odpowiedniego materiału jest tu szalenie ważny, bo nakrycie głowy musi być lekkie, stabilne i wygodne. Materiałów szuka w sklepach internetowych, florystycznych, z elementami dekoracyjnymi.

Proces twórczy sprawia jej dużo przyjemności, jednak wymaga cierpliwości i… elastyczności. Zanim jednak Monika przystąpi do wycinania, łączenia elementów, wymyśla odpowiedni wzór.

Gdy mam już temat pracy, czekam aż Marian – mistrz koncepcji, zrobi projekt swojego obrazu. Ja dostosowuję się do niego, bo całość musi być spójna, body painting i nakrycie głowy muszą ze sobą współgrać – mówi Monika.

Najpierw przygotowuje opaskę, stelaż, na którym osadza elementy nakrycia, najczęściej wykonane z odpowiedniej pianki. Wszystko łączy ręcznie, wykorzystując kleje, igły, nitki. Następnie maluje każdy element. Na koniec uzupełnia wszystko dodatkami, biżuterią.

Samo tworzenie jest bardzo przyjemne, bawię się tym, mogę się w tym zatracić. Ale dbam też o to, aby każde nakrycie głowy było wykonane z gustem i smakiem, nie mogę przesadzić i pójść w kierunku kiczu. Muszę też uważać, z jakich materiałów je wykonuję, nawet dobór kleju jest istotny. Jeśli przesadzę z klejem na gorąco, będzie ono ciężkie i niewygodne dla modelki – dodaje artystka.

Monika wykonała dotąd ponad 40 takich nakryć głowy. Są niezwykłe, imponujące i efektowne. Zwracają uwagę nietypową koncepcją i bogactwem dodatków.

Najbardziej dumna jestem z nakrycia, które wykonałam na konkurs w Monachium. Długo nad nim pracowałam, ale osiągnęłam efekt, bo jest bardzo obszerne, a przy tym niezwykle lekkie i wymowne – zdradza Monika.

Każde z jej dzieł to nie jest przypadkowy układ poszczególnych elementów, ale jest spójne i niesie przemyślane przesłanie. Pięknym i nietypowym nakryciem głowy jest też to, które przedstawia fortepian, z środka którego wynurzają się róże wykonane z zapisu nutowego. Jest ono zachwycające i niezwykle widowiskowe.

Długo myślałam nad konceptem, potem doborem materiału. Ważne było też, by wyeksponować fortepian i róże, aby były widoczne z perspektywy widza – komentuje artystka.

Każde z dzieł Moniki jest czasochłonne. Praca nad nakryciem głowy modelki zajmuje około 2 tygodni. Bywa, że trzeba całą koncepcję zmieniać, bo w zestawieniu z body paintingiem nie współgra.

Warto się w tym zatracić, bo efekt jest zadziwiający – uważa Monika Folga.

Tekst: Ewa Szpak

Zobacz także: