Charakterystyczne dla naszego miasta obchody święta Trzech Króli są z jednej strony ewenementem, którego próżno szukać w innych polskich miastach, a z drugiej strony, właśnie ze względu na swoją formę, stały się jednym z najważniejszych w roku wydarzeń dla bardzo wielu osób.

Odwiedziny kolędujących grup w Domu Pomocy Społecznej, Hospicjum Homo-Homini im. św. Brata Alberta i w bloku socjalnym przy ul. Północnej rozpoczęły się trzy lata temu. Ponieważ nie udało się wziąć udziału w ogólnopolskiej akcji Orszaku Trzech Króli (w Jaworznie w ramach tej inicjatywy organizowany jest orszak w parafii Świętego Krzyża w Jeleniu), postanowiono zmienić ogólnie przyjętą formułę. W ten sposób każdy z królów wraz ze swoim orszakiem wyruszył do jednego ze wspomnianych miejsc. Jak się okazuje, odwiedziny w tym okresie były praktykowane już kilka wieków temu.

Święta Bożego Narodzenia były w tradycji ludowej obchodzone bardzo długo. Tak naprawdę dopiero święto Trzech Króli kończyło ten okres świętowania. Nie wykonywało się żadnych prac i był to przede wszystkim czas na odwiedziny. W uroczystość Objawienia Pańskiego głównie we wsiach, ale też w miastach, również chodzili przebierańcy, kolędnicy. Popularniejsze były grupy trzech chłopców, którzy przebierali się właśnie za królów. Odwiedzali gospodarstwa z szopką, kolędą i jakąś wierszowaną historią. Miało to zapewnić rodzinom szczęście w zbliżającym się roku. W zamian za te wizyty otrzymywali różne podarki, na przykład specjalnie na tę okazję wypiekane chlebki – wyjaśnia etnolog Iga Fedak związana z Kapelą Fedaki.

trzej-królowie

Najmłodsi też chętnie odwiedzają potrzebujących

Wymyślona w naszym mieście formuła okazuje się zatem bardzo mocnym nawiązaniem do staropolskich ludowych tradycji. Oprócz tego jest niezwykle ważnym wydarzeniem dla bardzo wielu osób. Jest czasem radosnego, wspólnego kolędowania, bez oceniania, bez podziału na zdrowych, chorych, samotnych, ubogich, bogatych. Jest też momentem pełnym serdeczności i wielkiej życzliwości.

Jestem mocno wzruszona. Bardzo podoba mi się to spotkanie. I jest dla nas, chorych, bardzo ważne, bo znaczy, że ludzie nie zapominają o nas – przyznaje Łucja Jancarczyk, pacjentka hospicjum.

Podobnie o spotkaniu z kolędnikami mówi pani Michalina Białas, która od 43 lat mieszka w Domu Pomocy Społecznej.

Podoba mi się wszystko, co dziś się tu dzieje, te odwiedziny to bardzo dobry pomysł – zapewnia.

To z pewnością wielka radość zarówno dla nas, jak i dla chorych, których tu odwiedzamy, bo przecież przychodzimy z nowiną o narodzonym Bogu – mówi z kolei Artur Szlósarczyk ze stowarzyszenia JIN, który zawitał z kolędą do hospicjum.

Również w bloku socjalnym to wydarzenie jest niezwykle dobrze odbierane. Goście przyjmowani są kawą, herbatą, ciastkami, ciepło i serdecznie.

To fajny pomysł, podoba nam się. Zwłaszcza, że dziś wyjątkowo dużo ludzi przyszło – mówią Łukasz i Arek, mieszkańcy bloku przy Północnej.

Osoby, do których dotarli kolędnicy

edyta-lucyga-mieszkanka-dpsEdyta Lucyga, mieszkanka Domu Pomocy Społecznej

Sądzę, że to spotkanie to przepiękna inicjatywa. Naprawdę, wszyscy jesteśmy bardzo wzruszeni. To, że przychodzą do nas w odwiedziny goście tego dnia, jest tak cudowne, że właściwie brakuje mi słów, żeby o tym mówić. W zeszłym roku również było to dla mnie bardzo emocjonujące. Proszę mi wierzyć, że wszyscy tu bardzo czekamy na te odwiedziny. Są one niesamowicie ważne.

Hhalina-zelek-pacjentka-hospicjumalina Zelek, pacjentka Hospicjum Homo-Homini

Bardzo mi się podoba to, że ci wszyscy ludzie dziś nas odwiedzili. Nie wiedziałam wcześniej o tej inicjatywie i to dla mnie wielka niespodzianka, bo widzę coś takiego po raz pierwszy. Dla nas, osób chorych, takie spotkania to coś bardzo ważnego. Kontakt z ludźmi jest tym, na czym chyba najbardziej nam zależy, dlatego jestem tym wszystkim tak bardzo wzruszona.

ilona-mazur-mieszkanka-bloku-północnaIlona Mazur, mieszkanka bloku przy ul. Północnej

Od trzech lat biorę udział w tym wspólnym kolędowaniu z księdzem Mirosławem. To bardzo piękna i potrzebna inicjatywa, coś cudownego. Najważniejsze w tym spotkaniu są wspólne przeżycia, ta atmosfera. To, że ci wszyscy ludzie chcą coś dla innych zrobić, dać nam swoją radość. To właśnie wymiana radości, życzliwości, pozytywnej energii. Naprawdę świetny pomysł.

Językowe problemy – o nazwie święta Trzech Króli opowiedziała nam dr hab. Danuta Krzyżyk

Dr hab. Danuta Krzyżyk jest adiunktem w Katedrze Dydaktyki Języka i Literatury Polskiej Uniwersytetu Śląskiego, członkiem Rady Języka Polskiego, przewodniczącą Zespołu Ortograficzno-Onomastycznego Rady Języka Polskiego, członkiem Zespołu Dydaktycznego Rady Języka Polskiego, członkiem Koła sympatyków Zespołu Języka Religijnego Rady Języka Polskiego.

Na ten temat wypowiadały się Zespół Języka Religijnego i Zespół Ortograficzno-Onomastyczny Rady Języka Polskiego. W nazwie święto Trzech Króli mamy dwa problemy. Po pierwsze ortograficzny, po drugie fleksyjny. Można także mówić o problemie terminologicznym.

Określenie święto Trzech Króli ma obecnie charakter potocznych. W terminologii kościelnej dzień ten nazywa się uroczystością Objawienia Pańskiego lub Epifanią. Problem ortograficzny może sprawiać zapis wielką lub małą literą wyrazu święto. W nazwie święto Trzech Króli słowo to powinniśmy pisać małą literą, jest to bowiem nazwa gatunkowa. Dopiero wyrażenie Trzech Króli jest nazwą właściwą święta.

odwiedzający-święto-trzech-króli

Dla mieszkańców odwiedziny w święto Trzech Króli to bardzo ważne i wzruszające wydarzenie

W terminologii kościelnej dzień ten nazywa się uroczystością Objawienia Pańskiego lub Epifanią. Wątpliwości użytkowników języka budzi także forma dopełniacza liczby mnogiej rzeczownika król. Otóż nazwa święta Trzech Króli zawiera archaiczną już dziś formę dopełniacza liczby mnogiej, tj. króli. W takim brzmieniu i formie jest językowo poprawna, ponieważ działa tu zasada utrzymania form historycznie umotywowanych, choć archaicznych, przestarzałych. Nie możemy mówić o niepoprawności, tylko o utrzymaniu formy starszej, tradycyjnej w nazwie święta.

W innych wyrażeniach, bardziej współczesnych, używamy formy król w dopełniaczu liczby mnogiej zgodnie ze współczesnymi normami gramatycznymi, czyli z końcówką -ów, powiemy na przykład dary trzech królów. Nie jest to sytuacja jednostkowa. Odwołajmy się ponownie do terminologii kościelnej: mówimy zarówno gorzkich żali, jak i gorzkich żalów. Analogicznie do wcześniej omówionej sytuacji żali to forma archaiczna, żalów jest formą nowszą. I obie uznaje się za poprawne językowo.

Występowanie dwóch, konkurujących ze sobą form fleksyjnych w dopełniaczu liczby mnogiej rzeczowników rodzaju męskiego nie jest w polszczyźnie sytuacją odosobnioną, to zjawisko częste. Wracając do rzeczownika król, odnotowana oboczność królów / króli dokumentuje stan miniony. Obecnie, poza nazwą święta, uogólniła się postać królów i we współczesnych połączeniach używamy właśnie tej formy.

Tekst i  zdjęcie: Dawid Litka

 

Zobacz także: